Ekipa Krzysztofa Rysaka stanęła na wysokości zadania, pokazując na boisku, że odważne zapowiedzi nie sprowadzają się jedynie do czczej gadaniny. Walka trwała od pierwszej piłki. Nikt nie czekał na ruch przeciwnika. Już w 6 min do wybitej piłki dopadł Łukasz Kamiński i potężnym wolejem nie dał szans na skuteczną interwencję Zenonowi Maksymiakowi.
Tomasovia odpowiedziała 5 minut później, a z bliska piłkę wepchnął do siatki Ireneusz Baran. Zamościanie kolejny cios wyprowadzili błyskawicznie, a w głównej roli wystąpił Damian Otręba, który z dystansu posłał futbolówkę w krótki róg doświadczonego bramkarza gospodarzy. Bramka ta jednak obciąża konto Maksymiaka. Kolejne minuty to przewaga tomaszowian, jednak bez specjalnego zagrożenia bramki gości.
O tym, dlaczego gospodarze mają pretensje do sędziego, przeczytasz w papierowym wydaniu "Kroniki Tygodnia".
Napisz komentarz
Komentarze