drogowka

Koniec spoufalania się z kontrolowanymi kierowcami. Komenda Główna Policji rozesłała pismo, w którym prosi funkcjonariuszy drogówki, aby zaprzestali używania zwrotów typu "Panie Andrzeju".

Dopuszczalna prędkość w Przymiarkach to 50 km/h. Bo to teren zabudowany. A 31-latek z Lubartowa rozpędził samochód do 113 km/h. Miał pecha. Natknął się na policyjny patrol.

Właściwie nie ma dnia, by w policyjnych komunikatach nie pojawiały się informacje o pijanych kierowcach. Kilku takich delikwentów ostatnio wpadło w ręce biłgorajskiej drogówki.

Dwie kobiety straciły uprawnienia do kierowania po spotkaniach z biłgorajską drogówką. Obie zawiniły w ten sam sposób: dopuszczalną w terenie zabudowanym prędkość przekroczyły o przeszło 50 km/h.

Dość. Tym trzeba zainteresować policję - uznał ktoś z mieszkańców Obszy i na Krajowej Mapie Bezpieczeństwa wskazał tę wieś, jako miejsce, w którym kierowcy często przekraczają dopuszczalną prędkość. Policjanci tam pojechali i namierzyli drogowego pirata.

On po prostu musi wyjątkowo lubić szybką jazdę. 33-latek dwa razy jednego dnia został zatrzymany za przekroczenie dopuszczalnej prędkości. Jedną policyjną kontrolę od drugiej dzieliło ledwie 15 minut.

O 50 km/h szybciej niż to dopuszczalne w terenie zabudowanym? Konsekwencje są jasne: zatrzymanie prawa jazdy. Przekonało się o tym w czwartek (25 kwietnia) dwóch kierowców, których namierzyła biłgorajska drogówka.

To skrajna nieodpowiedzialność. Bo jak inaczej określić sytuację, kiedy młody kierowca jedzie przez wieś z prędkością większą, niż niektórzy rozwijają na autostradzie. 25-latek z gminy Krasnobród, zatrzymany przez drogówkę w Bełżcu miał na liczniku BMW aż 164 km/h!

Myślał, że za 30 euro policjanci przymkną oko na popełnione przez niego wykroczenie. Przeliczył się i teraz 39-letni Mołdawianin będzie odpowiadał nie tylko za przekroczenie prędkości, ale również próbę skorumpowania tomaszowskich funkcjonariuszy.

Aż siedem mandatów wystawili tylko jednego dnia hrubieszowscy policjanci, którzy patrolowali trasę Rogalin-Zosin, prowadzącą do przejścia granicznego z Ukrainą. Ukarali w ten sposób pieszych, którzy po zmroku i poza terenem zabudowanym poruszali się przy ruchliwej drodze krajowej nr 74 bez jakichkolwiek elementów odblaskowych.

Podobno większość kierowców jeździ zgodnie z przepisami, ale wśród skontrolowanych w ramach akcji "Prędkość" na drogach powiatu zamojskiego znalazło się blisko 150, którzy jechali za szybko. Kilku z nich zdecydowanie za mocno nacisnęło pedał gazu i rozstało się z uprawnieniami do kierowania.

Przepisy są po to, żeby ich przestrzegać i jeśli w terenie zabudowanym obowiązuje ograniczenie prędkości, to należy pamiętać, że za jego duże przekroczenie można stracić uprawnienia. Dwaj młodzi kierowcy zatrzymani w weekend przez zamojskich policjantów chyba o tym zapomnieli.

To była ogólnopolska akcja. Włączyli się w nią także policjanci z Zamościa i w ciągu jednego dnia (piątek, 25 stycznia) namierzyli w powiecie zamojskim ponad 70 kierowców, którzy łamali przepisy rozmawiając podczas jazdy przez telefon komórkowy.

Zima to trudny czas dla kierowców. Dlatego należy podczas jazdy szczególnie uważać, zwłaszcza, gdy drogi są śliskie. Tylko wczorajszego (piątek, 25 stycznia) poranka w powiecie zamojskim doszło do kilku stłuczek. Na szczęście nikomu nic poważnego się nie stało.

Dwóch miłośników szybkiej jazdy rozstało się właśnie z uprawnieniami do kierowania. Obaj dozwoloną w terenie zabudowanym prędkość przekroczyli o ponad 50 km/h. Jeden wpadł w Bodaczowie, drugi na ul. Legionów w Zamościu.