Tomaszowski szpital dopuścił się błędu podczas operacji 86-letniej kobiety. Ponadto naruszył jej godność i prawo do świadczeń zdrowotnych udzielanych z należytą starannością. W operacji brał udział bowiem student, syn ordynatora. Szpital ma zapłacić córkom pacjentki łącznie 100 tys. zł zadośćuczynienia, bo ona sama nie doczekała końca procesu.
Starsza pani do szpitala w Tomaszowie Lubelskim trafiała w listopadzie 2013 roku, z powodu złamania lewej kości biodra. Po operacji nie odzyskała sprawności, choć inni pacjenci, którzy tego dnia byli operowani stawali już na własne nogi. Do domu została wypisana, jako osoba leżąca.
Stan zdrowia kobiety nie poprawił się. Nadal nie mogła chodzić. Przyjmowała leki przeciwbólowe. Wymagała pomocy osób trzecich przy prostych czynnościach osobistych. Winą za szkodę obwiniła chirurga, który przeprowadził operację.
Przed Sądem Okręgowym w Zamościu domagała się od SP ZOZ w Tomaszowie Lubelskim zadośćuczynienia za wyrządzoną krzywdę oraz za naruszenie jej praw pacjenta. Okazało się bowiem, że w operacji uczestniczyła osoba nieuprawniona, syn ówczesnego ordynatora oddziału chirurgii, który przeprowadził operację. Jakub Ż. był studentem pierwszego roku fizjoterapii i za zgodą ojca czynnie uczestniczył nie tylko w tej operacji, ale trzymał haki, szył skórę, zakładał cewnik oraz przyszywał dren do powłok skórnych. Teraz zarówno ojciec i syn tłumaczą się z tego w procesie karnym przed zamojskim sądem.
Więcej w najnowszym numerze i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
CZYTAJ TAKŻE: PACJENTKA TWIERDZI, ŻE PRZEZ LEKARZY STRACIŁA WZROK
Napisz komentarz
Komentarze