30 sierpnia po południu nad gminą Dołhobyczów przetoczyła się potężna ulewa.
– Zaczęło się po godz. 15 od drobnego deszczu. Po chwili woda lała się całymi wiadrami. Zaczęło się od Lisek koło Przewodowa. Tam strażacy pojechali najpierw, aby usuwać skutki gigantycznej ulewy. Zagrożone były gospodarstwa rolne prowadzące produkcję zwierzęcą. Do akcji ratunkowej w pierwszej kolejności ruszyli strażacy ochotnicy z jednostek z Krajowego Systemu Ratownictwa i zawodowi strażacy w Hrubieszowa. Mieszkańcy nie poradziliby sobie sami z usuwaniem skutków żywiołu – relacjonuje Stanisław Staszczuk, komendant Ochotniczej Straży Pożarnej w gminie Dołhobyczów.
Woda podtopiła szkołę, świetlicę uratowano
Strażaków wzywano na pomoc także do Dłużniowa, Liwcza, Horodyszcza i Oszczowa. W tych miejscowościach ich pomoc była najbardziej potrzebna. W niektórych miejscach woda wdarła się do budynków mieszkalnych i gospodarczych. Strażacy pomagali wypompowywać wodę z zabudowań i posesji.
- Niektórzy poszkodowani nie czekali na strażaków, sami podjęli działania. Podtopionym pomagali sąsiedzi i krewni, nawet ci, którzy mieszkają w sąsiednich miejscowościach. Trzeba było wynosić meble i sprzęty, a potem z pomieszczeń usuwać wodę i szlam. Na podwórzach zalegało błoto z pól wymieszane ze słomą, krzakami fasoli, gdzieniegdzie były widoczne nawet całe buraki wypłukane z plantacji – opowiada Stanisław Staszczuk.
Cały artykuł dostępny tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze