Napastnik Omegi Stary Zamość Bartosz Nizioł nie ma ostatnio szczęścia. Ze strzeleckiego dorobku odjęto mu trzy bramki, które zdobył w anulowanym meczu z wycofaną z rozgrywek Spartą Wożuczyn. W niedzielę na boisku w Zastawiu koło Goraja nie zdołał odrobić choćby części strat. A miał ku temu co najmniej trzy wyborne okazje. W drugiej połowie spotkania z Metalowcem dwukrotnie znalazł się w sytuacji "jeden na jednego" z bramkarzem tego zespołu. Najpierw Patryk Witko sparował piłkę po mocnym strzale za bramkę, a potem napastnik Omegi spudłował. Na cztery minuty przed zakończeniem zawodów Nizioł nie wykorzystał karnego.
Cały artykuł dostępny tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze