Był czwartek (14 listopada). Mł. asp Anita Wiciejewska, dzielnicowa z Lubyczy Królewskiej odebrała informację, że w sklepie w Wierzbicy jest starszy pan, który nie potrafi określić, jak się w tej miejscowości znalazł. Policjantka wspólnie z kolegą z posterunku st. post. Dawidem Przednowkiem natychmiast tam pojechali.
Właścicielka sklepu powiedziała im, że mężczyznę przyprowadzili do niej młodzi ludzie. Szli przez wieś, zobaczyli samotnego mężczyznę, zaczęli z nim rozmawiać i doszli do wniosku, że starszy pan ma problemy z pamięcią. W rozmowie z policjantami ten człowiek również nie potrafił powiedzieć, jak się nazywa, ani określić skąd pochodzi. Nie miał przy sobie żadnych dokumentów. Policjantce, która wcześniej pełniła służbę w Tyszowcach wydawało się jednak, że skądś zna tego człowieka.
Gdy w kieszeni jego kurtki znalazła karteczkę z imieniem i nazwiskiem, zatelefonowała do kolegi po fachu z Tyszowiec i ustaliła, że zagubiony mężczyzna jest rzeczywiście mieszkańcem tej gminy. Policjantom udało się skontaktować z jego córką. Przyznała, że ojciec wcześnie rano wsiadł na rower i gdzieś pojechał. Nie wiedziała, gdzie może go szukać.
– Ponieważ mężczyzna pokonał tego dnia aż 40 kilometrów, na miejsce wezwano pogotowie. Okazało się na szczęście, że 74-latkowi nic poważnego nie dolega. Córka mogła zabrać go do domu – podsumowuje Agnieszka Leszek, rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Tomaszowie Lubelskim.
Napisz komentarz
Komentarze