Właściciel firmy zgłosił się do policji na początku tygodnia. Poinformował, że nocą z garażu pod Zamościem, gdzie realizował zlecony remont, zginęły elektronarzędzia warte ponad 32 tys. zł m.in. młotowiertarki, wkrętarki, piły elektryczne i spalinowe, mieszadła elektryczne oraz radio. Dodał, że jakiś czas wcześniej, w innej miejscowości, gdzie pracowała jego firma, doszło do podobnej sytuacji. Wówczas skradziona została młotowiertarka oraz wkrętarka z bateriami i ładowarką. W tym przypadku straty wyniosły 3,2 tys. zł.
CZYTAJ TAKŻE: PRACOWNIK UKRADŁ SZEFOWI UTARG
Sprawą zajęli się zamojscy kryminalni. Tego samego dnia ustalili i zatrzymali 27-letniego mieszkańca Szczebrzeszyna. Niedługo po tym podobny los spotkał kolejnego 27-latka oraz 32-letniego mieszkańca gminy Szczebrzeszyn.
Policjanci ustalili, że dwaj młodsi mężczyźni odpowiadają za pierwszą kradzież. 27-latkowie wyznali, że zrobili to, bo pracodawca nie zapłacił im za wykonanie zlecenia, więc sami sobie zorganizowali pobory. W czwartek (19 grudnia) obaj usłyszeli zarzuty przywłaszczenia powierzonych im rzeczy. Grozi za to kara do 5 lat więzienia.
CZYTAJ TAKŻE: PRÓBOWAŁ PISTOLETEM WYMUSIĆ POŻYCZKĘ
Zarzut kradzieży sprzętu za 32 tys. zł usłyszał 32-latek. On również może trafić za kratki nawet na 5 lat.
Policjanci odzyskali część skradzionego sprzętu i zwrócili go właścicielowi.
Po publikacji informacji o tych kradzieżach na naszym portalu, z redakcją skontaktował się pokrzywdzony przedsiębiorca. odpowiadając na zarzuty swoich pracowników wyjaśnił, że nie zapłacił im, bo w pracy spędzili zaledwie dwa dni.
Napisz komentarz
Komentarze