Był czwartek. Zamościanka odebrała w mieszkaniu telefon i w słuchawce usłyszała głos mężczyzny. Rozmówca powiedział, że pracuje w policji i rozpracowuje grupą hakerów, którzy „czyszczą” konta klientów banków. Stwierdził, że pieniądze 74-latki również są zagrożone. Aby je uratować kobieta miała dokonać przelewu na wskazane konto rzekomo należące do prokuratora.
– Podczas rozmowy mężczyzna spokojnym głosem tłumaczył kobiecie szczegóły policyjnej akcji, uspokajał, prosił o dyskrecję i przy okazji wypytał o kwotę zgromadzonych oszczędności – relacjonuje Dorota Krukowska-Bubiło, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Zamościu.
74-latka dała się nabrać. Pojechała do banku, zlikwidowała rachunek i 20 tys. zł. przelała na wskazane konto. Oszust cały czas rozmawiał z nią przez komórkę, instruując jak kobieta ma się zachowywać. Rozmowę przerwał dopiero, gdy pieniądze zostały zaksięgowane po przelewie. Niedługo po tym z zamościanką skontaktował się "prokurator", zapewniając, że jej oszczędności za kilka dni zostaną zwrócone.
Po upływie doby mieszkanka Zamościa postanowiła w komendzie upewnić się, czy wszystko jest w porządku. Od prawdziwych policjantów dowiedziała się, że została oszukana.
Funkcjonariusze wyjaśniają sprawę i apelują o zachowanie ostrożności oraz czujność w przypadku tego typu telefonów.
– Oszuści wykorzystują ludzką ufność, a ich pomysłowość i przebiegłość jest nieograniczona. Pamiętajmy, że prawdziwi funkcjonariusze CBŚP, czy policjanci nigdy nie informują telefonicznie o prowadzonych akcjach. Nie wskazują także kont bankowych, na które należy przelać pieniądze. Nie dajmy się zwieść rozmówcy i nie postępujmy pochopnie. Zdrowy rozsądek i czujność uchroni nas od utraty oszczędności – podkreśla Krukowska-Bubiło.
Napisz komentarz
Komentarze