Od sezonu 2008/2009 I liga nie jest najwyższą klasą rozgrywkową w Polsce, II liga to w rzeczywistości trzecia, a III liga to czwarta. Mimo upływu czasu ten system nazewnictwa ligowego wciąż był powszechnie krytykowany i wzbudzał kontrowersje. Założenia reformy z 2008 r. były szczytne. Kibice mieli masowo przychodzić na mecze, a sponsorzy – chętniej wspierać drużynę, choćby ta w rzeczywistości grała w klasie rozgrywkowej niższej niż jej nazwa. Jak wyszło – każdy sympatyk piłki nożnej widzi. Obowiązująca od 2008 r. nomenklatura nie przypadła do gustu zwłaszcza historykom piłki nożnej i specjalistom od statystyk. Ich zdaniem wszelkie podsumowania stały się nieprzejrzyste. W różnego rodzaju opracowaniach historycznych i statystycznych trzeba podkreślać, że obecna I liga to dawna II liga. Problem jest także z zakwalifikowaniem teraźniejszej II ligi, która jest trzecim poziomem rozgrywkowym, ale w rzeczywistości – nowym tworem, klasą pośrednią między dawną II a III ligą. Piłkarz grający dziś w II lidze – to nie ten sam, co drugoligowiec sprzed reformy.
Cały artykuł dostępny tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia.
Napisz komentarz
Komentarze