Jej zburzenie nie ma sensu. Budynek ma ponad sto lat i naprawdę trzyma się jeszcze całkiem dobrze! Jest ciekawostką, elementem krajobrazu, który naprawdę warto zachować – przekonuje Tomasz Gajewski, autor książki pt. "Aleksandra Wachniewska. Malarka Roztocza", regionalista ze Zwierzyńca. – Dowiedziałem się jednak, że Nadleśnictwo Zwierzyniec chce tę gajówkę rozebrać, zniszczyć. Po co? Jaki to ma sens? Zróbmy wszystko, żeby ten stary budynek ocalić!
Gajówka Kątek została wybudowana 1,5-kilometra od Bondyrza (gm. Adamów). Warto ją zobaczyć. Aby jednak do niej dojść, należy przejść w okolice kościoła w Bondyrzu, a potem (obok cmentarza) ruszyć na południe. Nie zgubimy się. Wiedzie tamtędy pieszy szlak im. Aleksandry Wachniewskiej.
– Warto się tam wybrać. Bo zaraz za cmentarzem wchodzimy do wspaniałego wąwozu, a potem do 175-hektarowego rezerwatu Debry – opowiada z zachwytem Tomasz Gajewski. – Można się w tym miejscu zakochać! Są tam chyba najwspanialsze w Polsce, stare lasy jodłowe oraz majestatyczne buki i sosny. Dalej tym szlakiem można zawędrować do Senderek i Starej Huty. Po drodze wspinamy się na malownicze wzniesienia z miejscami widokowymi, oraz możemy odwiedzić stare sztolnie, w których wydobywano kamień na żarna młyńskie. Jest też gajówka Kątek. To atrakcja, punkt orientacyjny i ważna część całego szlaku.
Gajówka ma niezwykłą, partyzancką historię. Możemy o tym przeczytać m.in. w książce Jana Grygiela pt. "Związek Walki Zbrojnej – Armia Krajowa 1939-1944". Dowiemy się m.in., że podczas okupacji w tym budynku mieszkało dwóch gajowych: Wawrzyniec Czekierda oraz Michał Gancarz, którzy udzielali schronienia partyzantom Armii Krajowej m.in. z oddziału dowodzonego przez Piotra Złomańca ps. Podlaski.
Po bitwie jaką leśni z tej kompanii stoczyli 4 lutego 1943 r. pod Lasowcami, wielu polskich żołnierzy znalazło tam schronienie. W gajówce opatrzono ich rany i przez jakiś czas ukrywano. Nie tylko. "Odmrożenia nóg leczono (w gajówce) kąpielami z gotowanych obierek ziemniaczanych" – zauważył Jan Grygiel.
W 1944 r. w okolicach gajówki bitwę z Niemcami stoczył też oddział Stanisława Basaja ps. Ryś.
– Dla tych, którzy lubią wędrować po tej części Roztocza ta partyzancka historia ma znaczenie. Zresztą sama gajówka ma wartość nie tylko sentymentalną, ale także zabytkową. Budynek stoi pusty, ale nadal jest w niezłym stanie. Belki są tam zdrowe – zapewnia pan Tomasz. – Jakiś czas temu dowiedziałem się jednaki, że Nadleśnictwo Zwierzyniec chce gajówkę rozebrać. Można było o tym przeczytać na stronie internetowej tej instytucji. To wielki błąd. Napiszcie o tym w "Kronice Tygodnia". Może Nadleśnictwo zmieni jednak decyzję w tej sprawie.
Więcej na ten temat w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze