Wygląd domu Wachniewskiej każdego, kto wie do kogo należał, zastanawia i smuci. Nie od dziś. Co jakiś czas jest o nim głośniej, ale nic z tego nie wynika. Czy teraz coś się zmieni?
– Aleksandra Wachniewska starając się o utworzenie parku, chciała żeby był nie tylko dla mieszkańców, ale i odpoczywających. Ta energia wraca, to zatacza koło. Bo teraz ci, co przyjeżdżają, pytają o jej dom, chcieliby, żeby on też służył komuś i żeby przez to pamięć o malarce się nie zatarła – mówi Magdalena Maciąg.
Głos społeczności
Pani Magda jest mieszkanką Zwierzyńca, kocha to miasteczko. Ona i kilkoro jej znajomych wiosną ub. roku powołali Stowarzyszenie im. Aleksandry Wachniewskiej. Pretekstem była obrona alei Lipowej w Zwierzyńcu.
– Na Lipowej gmina chciała zrealizować inwestycję, która zakładała budowę chodnika, nowej ulicy w sumie na szerokości 6 metrów. Teraz ma ona 5,5 m. Lipy rosną w pasie drogowym, gdyby poszerzyć ulicę, 40 lip musiałoby zostać ściętych. Zaprotestowaliśmy. Założyliśmy stowarzyszenie, bo uznaliśmy, że jego głos będzie bardziej słyszalny niż pojedynczy. A jednocześnie po to, żeby być głosem lokalnej społeczności. Jeśli ona czegoś nie chce, to gmina powinna próbować nawiązać dialog. W przypadku ulicy i lip nikt nikogo nie pytał o zdanie. Dlatego napisaliśmy petycję i przedstawiliśmy swoje racje. Dla nas ta ulica jest wystarczająca. Nawet można byłoby oddać jeszcze trochę przestrzeni drzewom – przybliża sprawę pani Magda.
– Będziemy bronić tego miejsca i drzew – deklarują członkowie Stowarzyszenia. Pani Magdzie nasuwa się taka konkluzja: – Ludzie odsunęli się od przyrody, boją się jej.
Niedawno Stowarzyszenie zaangażowało się w kolejną akcję. Po tym, jak rada miasta zgodziła się, by rok 2022 był Rokiem Aleksandry Wachniewskiej, powstała kolejna petycja. Tym razem motywująca do wyremontowania domu malarki.
Bo żal patrzeć
Dom Aleksandry Wachniewskiej znajduje się w przy ulicy noszącej jej imię. Pobudowano go w 2 poł. XIX wieku. W 1930 roku zamieszkał w nim wraz z rodziną Franciszek Fejfer-Stankowski, ojciec Aleksandry, po przejściu na emeryturę w Ordynacji Zamojskiej. Artystka często odwiedzała rodziców, aż w końcu sama tam zamieszkała. Obecnie dom znajduje się on w rękach prywatnych – firmy Elite Expeditions.
– Postawiliśmy sobie za punkt honoru, żeby coś z tym w końcu zrobić. Wcześniej zabiegało już o to Towarzystwo Miłośników Zwierzyńca, pojedyncze osoby, ale wszystko się rozmywało. W tej chwili brakowało jakiegokolwiek działania osób decyzyjnych – informuje Magdalena Maciąg.
Petycja jest skierowana do burmistrza Zwierzyńca, właściciela domu Wachniewskiej oraz konserwatora zabytków. Cały czas jest aktywna. Można ją podpisywać elektronicznie na stronie internetowej petycjeonline.com. Na razie podpisały się pod nią 244 osoby. Niektóre zostawiły komentarze.
Np. Bartosz Miernik, pochodzący ze Zwierzyńca reżyser, napisał: „To nasze lokalne dziedzictwo, brońmy go wszelkimi sposobami”. Andrzej Halinowski „Miejsca takie jak to powinny być wizytówką Zwierzyńca”. Ewa Ornarowicz ze Zwierzyńca przypomniała, że „o historii Ojczyzny mówią m.in. zabytki, miejsca, dzieje ludzi z nimi związanych w małych ojczyznach”. A Jolanta Chmielewska dodała: „Dom już dawno powinien zostań odrestaurowany. Wstyd dla władz Zwierzyńca”. Marek Petlicki przyznał: „Do tej pory czułem bezsilność, teraz wiem, że można coś zrobić”.
– Uważamy, że warto, aby dom z powrotem odżył, żeby udało się go wyremontować. Nie wyburzyć i odbudować na nowo, ale wyremontować. Zdajemy sobie sprawę z tego, że to będzie pracochłonne, ale jesteśmy otwarci na współpracę. Pomożemy – mówi w imieniu twórców petycji pani Magda. Co by tam mogło być?
– Widzę tam resursę obywatelską, miejsce spotkań, galerię prac Wachniewskiej. Owszem, we Floriance jest poświęcona artystce izba pamięci, ale to tu, w Zwierzyńcu spędziła ona większość życia – uzasadnia.
Wspólne rozmowy
Adresaci petycji mieli już okazję się z nią zapoznać.
– Z tego, co się dowiedziałem, tam już były pewne przymiarki do rozbiórki domu Wachniewskiej, ale delegatura w Zamościu wydała opinię, że nie rozbieramy – chcemy ratować. Tam jest taki problem: dom jest na terenie układu urbanistycznego Zwierzyńca wpisanego do rejestru zabytków, a więc zgoda konserwatora musi być na to wszystko, co dotyczy zewnętrznej strony. Ale konserwator zabytków nie może wydać nakazu wykonania prac zabezpieczających. Gmina jeszcze do tej pory nie założyła gminnej ewidencji zabytków i o tym z panią burmistrz chcę porozmawiać. Ale dom jest objęty ochroną jako integralna część układu urbanistycznego – wyjaśnia Dariusz Kopciowski, lubelski wojewódzki konserwator zabytków. Zapowiada, że uzgodnił już spotkanie na początek stycznia.
– Chcemy się spotkać z panią burmistrz, właścicielem budynku, inspektorem nadzoru budowlanego lub jego przedstawicielem. Porozmawiać o tym i dogadać się, żeby ten budynek ratować, by przetrwał – deklaruje konserwator.
Burmistrz Urszula Kolman też jest otwarta na rozmowę i podobnie jak konserwator uważa petycję za zasadną. Jednak to nie ona czy miasto ma tu najwięcej do zrobienia.
– Jak najbardziej, popieram petycję, tylko ona powinna być skierowana przede wszystkim do właściciela budynku. Razem z mieszkańcami, Towarzystwem Miłośników Zwierzyńca chcielibyśmy, żeby ten dom został odnowiony, ale to powinien zrobić właściciel. Kilka lat temu była wykonywana rozbudowa i modernizacja obiektów firmy i wówczas na posiedzeniu Komisji Rady Miejskiej właściciel zapewniał, że budynek zostanie zachowany i będzie użytkowany. W ub. roku zorganizowałam w Urzędzie Miejskim spotkanie z konserwatorem zabytków, właścicielami i zarządcami budynków mających szczególne walory historyczne, znajdujących się w strefie opieki konserwatorskiej, by zwrócić uwagę na konieczność dbania o te obiekty, oraz przypomnieć o obowiązkach stron w tym zakresie. Wspólnie powinniśmy działać, jednak własność jest sprawą "świętą" i gmina nie może przeznaczać środków na dofinansowania takich działań dla osób prywatnych lub firm. Samorząd nie jest właścicielem żadnego obiektu (budynku) zabytkowego położonego w centrum Zwierzyńca. Stąd też nie możemy pozyskiwać środków zewnętrznych na ten cel. Wszelkie inne działania samorząd jak najbardziej popiera – mówi burmistrz. W sprawie wpisu do gminnej ewidencji zabytków, informuje, że gmina jest na etapie aktualizacji dokumentów.
Ale decyzja właściciela
– Żeby odrestaurować ten dom, nie wystarczy wola moja i stowarzyszenia. Pierwsze działania w kierunku ratowania budynku były podejmowane kilka lat temu, ale utknęły w martwym punkcie, ponieważ nie mogliśmy uzyskać spójnej interpretacji stanu technicznego budynku. Problem jest w tym, że opinia konserwatora i rzeczoznawcy budowlanego nie jest zbieżna. Pierwszy jest za tym, by dom remontować, a rzeczoznawca wskazuje, że jego stan na to nie pozwala i należałoby zbudować go w istniejącym założeniu od nowa. My, z trzeciej strony, nie chcemy domu wyburzać, choć to byłoby najprostsze rozwiązanie, ale zbyt kontrowersyjne i myślę, że niepotrzebne. Jesteśmy od 30 lat związani z ziemią zamojską i zależy nam na tym, by utrzymać piękny, specyficzny charakter tego miejsca. Chcemy żyć w zgodzie i harmonii z mieszkańcami i nie chcemy podejmować inwazyjnych działań, które by nas skłóciły. Z drugiej strony obawiamy się samego odrestaurowania domu, bo to nie byłoby w zgodzie z opinią rzeczoznawcy i budynek mógłby być niebezpieczny dla jego użytkowników – wyjaśnia swoje stanowisko Grzegorz Malec, wspólnik i prezes spółki Elite Zwierzyniec.
Właściciel zaznacza, że na razie nie myśli o tym, na co przeznaczyłby dom. Upamiętnieniem może być już sama tablica zamieszczona na nim. Nie mówi „tak” pomysłom autorów petycji. Przypomina, że to nie stowarzyszenie jest właścicielem, tylko Elite Zwierzyniec.
– Jesteśmy częścią tutejszej społeczności, ale to my jesteśmy właścicielami. Nie chcemy, żeby petycja i to, że powstało stowarzyszenie doprowadziło do eskalacji żądań. Fajnie wydaje się cudze pieniądze. To jednak teren zakładu przemysłowego i to też ogranicza możliwości zagospodarowania tego budynku. Cieszę się jednak, że tyle osób się teraz tym interesuje. Kiedy my się interesowaliśmy i szukaliśmy wsparcia u władz powiatowych czy wojewódzkich pies z kulawą nogą się tym nie interesował – mówi Grzegorz Malec. Dodaje, że życzyłby sobie, by stowarzyszenie jeśli ma taką możliwość, zainteresowało tematem ministerstwo kultury, władze wojewódzkie i by więcej specjalistów przedstawiło swoje stanowisko w sprawie stanu domu.
– Chcielibyśmy, żeby było spójne. Na razie sytuacja jest patowa. Jest więcej pytań niż odpowiedzi – kończy właściciel.
Napisz komentarz
Komentarze