Do mieszkańca powiatu zamojskiego zadzwonił mężczyzna i powiedział, że na jego kryptowalutowym koncie są do odebrania pieniądze. Ponieważ 39-latek dwa lata temu założył sobie konto do tego typu inwestycji, ucieszył się, że wreszcie doczekał się zysku. Podekscytowany, że oto pieniądze spadną mu z nieba, zaczął wykonywać polecenia rozmówcy. Ten kazał mu zainstalować na komputerze aplikację anydesk do zdalnej obsługi. Chociaż policjanci wielokrotnie ostrzegają przed jej używaniem, mężczyzna nie nabrał podejrzeń. Dalej zalogował się na swój rachunek bankowy.
– 39-latek na koncie miał 3 tys. złotych i dołączoną do niego kartę kredytową z limitem 1000 złotych. Rozmówca zapewniał go, że zysk wpłynie na jego konto, jednak musi spełnić jeszcze jeden warunek – należało przelać na konto giełdowe równowartość kryptowaluty w złotówkach. Ta operacja finansowa miała być przeprowadzona zdalnie przez dzwoniącego mężczyznę. 39-latek przystał na to – przekazuje relację pokrzywdzonego st. asp. Dorota Krukowska-Bubiło z KMP Zamość.
Jak podaje, mężczyzna otrzymywał smsy z banku informujące go o zwiększeniu limitu na karcie kredytowej, o przelewach środków z jego konta, o potrzebie zaakceptowania warunków kredytu na kwotę 43 tys. złotych oraz o wypłatach z jego karty kredytowej. Wszystkie te smsy akceptował, bo był przekonany, że jest to standardowa procedura giełdowa i wkrótce wypracowany zysk zasili jego rachunek. Gdy po dłuższym czasie żaden przelew nie trafił na jego konto, a kontakt z analitykiem się urwał, zrozumiał, że dał się oszukać.
Stracił oszczędności, do spłacenia ma również kredyt oraz debet na karcie kredytowej. Został oszukany na łączną kwotę ponad 60 tysięcy złotych. W piątek 24 czerwca o całej sprawie zawiadomił policję.
Napisz komentarz
Komentarze