O znalezionych kościach przy ul. Hetmańskiej w Tyszowcach pisaliśmy w zeszłym tygodniu. Przypomnijmy, że 8 lipca podczas prac związanych z niwelacją terenu przy miejscowej bibliotece w jednej z otwartych studzienek kanalizacyjnych natrafiono pomiędzy śmieciami na kości. Większość stanowiły zwierzęce, ale niektóre – budową czy rozmiarami – przypominały ludzkie.
- Czytaj również: Rozbójnicza para. W Zamościu kopali 16-latka po całym ciele
Wszystkie zostały zabezpieczone, a Prokuratura Rejonowa w Tomaszowie Lubelskim wszczęła śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci.
To były zwierzęce kości
W piątek (15 lipca) patomorfolog dokonał oględzin. Po wyodrębnieniu ludzkich, śledczy mieli je przekazać do badań w zakładzie medycyny sądowej. Ale takiej potrzeby nie było. – Okazało się, że kości nie przynależą do gatunku ludzkiego – powiedział nam Stanisław Orzeł, szef tomaszowskiej prokuratury.
Wszystkie były zwierzęce. Po otrzymaniu protokołu z oględzin – wobec braku znamion czynu zabronionego – śledztwo zostanie umorzone.
Tajemnicze zaginięcie mieszkańca Tyszowiec
Jak już pisaliśmy, mieszkańcy Tyszowiec podejrzewali, że to mogą być szczątki poszukiwanego od 1 stycznia 2003 r. mieszkańca miasteczka. Mężczyzna, który mieszkał niedaleko biblioteki, przepadł jak kamień w wodę. Zagadka jego zaginięcia wciąż czeka na rozwiązanie.
Jak kości zwierzęce trafiły do studzienki kanalizacyjnej? Ta ostatnia bardzie przypominała zsyp na śmieci. Prawdopodobnie ktoś wrzucił do środka padłe zwierzę.
Napisz komentarz
Komentarze