Temat pojawił się na ostatniej sesji Rady Miasta Zamość (19 lipca). Radny Janusz Kupczyk zabrał głos przy okazji omawiania sprawozdania prezydenta miasta z pracy między sesjami. – Dlaczego tak mało pieniędzy miasto dało na organizację tak wspaniałego festiwalu? – zapytał radny. – Dlaczego środki zostały „obcięte”, chociaż hojną ręką dawane są na przykład na KS Hetman, a festiwal traktowany jest po macoszemu? Mam nadzieję, że 20. Międzynarodowy Festiwal Folklorystyczny w Zamościu odbędzie się przy o wiele większym wsparciu miasta i innych instytucji.
Miasto pomaga
Do tych zarzutów odniósł się prezydent Zamościa Andrzej Wnuk. Przypomniał, że organizatorami festiwalu są Stowarzyszenie Przyjaciół Ludowego Zespołu Pieśni i Tańca „Zamojszczyzna” oraz Zamojski Dom Kultury.
– Nie uważam, że Zamość za mało wspiera organizację festiwalu – powiedział Andrzej Wnuk. – Wspieramy organizację Eurofolku poprzez swoje jednostki, czyli przez ZDK i OSiR, użyczamy scenę zakupioną w 2015 r., dajemy upust przy zakwaterowaniu w bursach. Zauważył, że ta pomoc jest znacząca. – Ten rok jest trudny, musimy oszczędzać, bo koszty rosną w astronomicznym tempie, a przychody stoją w miejscu – wyjaśnił prezydent, a następnie zwrócił się bezpośrednio do radnego Kupczyka: – Jeśli zajrzy pan do budżetu, to na sport jest w tym roku również mniej pieniędzy niż rok wcześniej.
Wspierać każdy może
Jak później zauważyła radna Agnieszka Klimczuk, uwaga radnego Kupczyka dotycząca mniejszego wsparcia finansowego miasta była słuszna, bo w tym roku w festiwalu wzięły udział tylko 4 zespoły, a więc znacznie mniej niż wcześniej.
Radny Dariusz Zagdański zaproponował z kolei Januszowi Kupczykowi, aby – nie obciążając budżetu miasta – przygotował projekt uchwały w sprawie obniżenia diet radnym. – Za zaoszczędzone w ten sposób kwoty moglibyśmy wesprzeć organizatorów festiwalu – wskazywał radny.
Na sali padały jednak głosy, że jeżeli ktoś chce wspierać np. Stowarzyszenie Przyjaciół Ludowego Zespołu Pieśni i Tańca „Zamojszczyzna”, to bez obniżania diety może dokonać przelewu.
Trudne sprawy
– Zdajemy sobie sprawę, że Eurofolk to jeden z najważniejszych punktów w naszej wakacyjnej ofercie kulturalnej, gromadzący dużą grupę odbiorców, nie mniej jednak dotując stowarzyszenia mamy na uwadze wysokość środków zabezpieczonych w budżecie – powiedział nam Piotr Orzechowski, dyrektor Wydziału Kultury i Sportu Urzędu Miasta Zamość.
W tegorocznym konkursie na realizację przedsięwzięć o wysokich walorach artystycznych i popularyzujących dziedzictwo kulturowe Zamościa wydział dysponował środkami w kwocie 70 tys. zł. Stowarzyszenie Przyjaciół Ludowego Zespołu Pieśni i Tańca „Zamojszczyzna” otrzymało na organizację festiwalu 25 tys. zł. To o 15 tys. zł mniej niż w 2019 r. (w związku z pandemią w 2020 i 2021 r. festiwal się nie odbył). – Warto jednak zaznaczyć, że w 2019 r. mieliśmy do podziału 120 tys. zł, a jeśli chodzi o ten rok, to do konkursu przystąpiło 8 stowarzyszeń, a Stowarzyszenie Przyjaciół Ludowego Zespołu Pieśni i Tańca „Zamojszczyzna” otrzymało największą dotację.
Przewodniczącą stowarzyszenia jest Anna Polska.
– Samym entuzjazmem nie da się zrobić festiwalu, ale jesteśmy wdzięczni za każdą przekazaną złotówkę i za każdy dobry gest – mówi Anna Polska.
Na tegoroczny festiwal przyjechało do Zamościa z zagranicy łącznie 150 osób. Szefowa stowarzyszenia jest wdzięczna miastu za pomoc przy organizacji imprezy. – Wszystko odbywa się w ramach wielkiej życzliwości, ale rachunki trzeba płacić – wyjaśnia pani Anna.
Tylko zakwaterowanie i wyżywienie uczestników festiwalu – i to po upustach – kosztowało 48 tys. zł. – Ale z drugiej strony przewodnicy za darmo oprowadzali naszych gości po Starym Mieście, za darmo mogli wejść też do zoo, co dla nas było dużym wsparciem – opowiada szefowa stowarzyszenia. – Organizacja festiwalu to duży wysiłek, ale na szczęście nie zawiedli nas wolontariusze. Wszystko robimy po to, żeby widzowie mieli frajdę i przyjemność. Czy w przyszłym roku odbędzie się Eurofolk? Nie wiem.
Napisz komentarz
Komentarze