Tadeusz Mogielnicki jest mieszkańcem Zarzecza (gm. Zamość). Na początku lat 90. ub. wieku doszedł do wniosku, że przy słabych, piaszczystych gruntach (V klasa) kokosów na rolnictwie nie zrobi. Postanowił przerzucić się na agroturystykę, a więc branżę, która w tamtym czasie w gminie Zamość dopiero raczkowała. Własnymi rękami budował spory, ładnie zagospodarowany obiekt wypoczynkowy. Nazwał go „Przystań”.
- Nie przegap: „Oprowadzacz zamojski” – nowy przewodnik po Zamościu
Wydeptane ścieżki
Gdy zaczęło do niego przyjeżdżać coraz więcej ludzi, postanowił kuć żelazo póki gorące, a że miał pod ręką prawie 2-hektarową działkę rolną chciał na niej postawić w ramach działalności agroturystycznej dwa parterowe domki wypoczynkowe. – Myślę sobie: „W działającym już obiekcie utworzę salę konferencyjną albo weselną, natomiast w domkach będzie można rozlokować gości” – wspomina pan Tadeusz.
Do tego potrzebna była jednak pozytywna decyzja gminy o warunkach zabudowy. Pan Tadeusz opowiada, że wtedy zaczęły się schody. – Moje wizyty w urzędzie gminy kończyły się niczym – wspomina nasz rozmówca. – Miałem wrażenie, że traktują mnie jak intruza. Nie dostałem zgody na przekształcenie działek rolnych na budowlane i już. Co roku dostawałem odmowną decyzję o warunkach zabudowy z uwagi na to, że żadna sąsiednia działka nie jest zabudowana budownictwem jednorodzinnym. A nie były zabudowane, bo to łąki.
Park mówi: „NIE”
Pan Tadeusz nie zamierzał się poddawać. W 2021 r. otrzymał w końcu upragnioną zgodę. Pozytywną decyzję wydał wójt gminy Zamość, zgodziły się też Starostwo Powiatowe w Zamościu, Zarząd Dróg Powiatowych, Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie itp. Już witał się z gąską...
To było w marcu. W kwietniu otrzymał decyzję z RPN. Była negatywna. Czym się kierowano? Przede wszystkim tym, że planowana lokalizacja znajduje się w otulinie RPN i przyczyni się do ograniczenia drożności korytarzy ekologicznych, a ponadto pozytywne uzgodnienie decyzji o warunkach zabudowy stanowić będzie „precedens i argumenty do wprowadzania dalszej zabudowy na tym obszarze, doprowadzając do zablokowania drożności korytarzy” oraz zaniku mokradeł i związanych z nimi chronionych i zagrożonych gatunków zwierząt, w tym motyli, kumaka nizinnego i żółwia błotnego. Zdaniem dyrekcji RPN, oddziaływanie nowej zabudowy będzie miało negatywny wpływ na przyrodę parku.
- Czytaj także: Ma być ład po PGR-ach
Po otrzymaniu tej decyzji, pan Tadeusz pojechał do RPN. Twierdzi, że został potraktowany jak zło konieczne. – Jak ja mogę zagrażać RPN-owi, ptakom i motylkom, skoro do parku mam 3 km?
Jak nam powiedział dyrektor RPN Andrzej Wojtyło, otulina o powierzchni 38 tys. ha stanowi strefę ochronną wokół parku, w której obowiązują zasady ochrony środowiska zabezpieczającego RPN przed szkodliwym oddziaływaniem czynników zewnętrznych. Poza tym działka, na której mieszkaniec Zarzecza zaplanował wybudowanie domków letniskowych, znajduje się na obszarze ochronnym rzeki Topornica. – Nie mogliśmy wydać innej decyzji, natomiast na nasze postanowienie przysługuje zażalenie do ministra klimatu i środowiska – informuje dyrektor RPN.
Końca nie widać
Tadeusz Mogielnicki złożył takie zażalenie, a przy okazji zwrócił się o pomoc do zamojskich parlamentarzystów. – Minął rok, a ja dalej nie mam odpowiedzi ani z ministerstwa, ani od posła Sławomira Zawiślaka i senatora Jerzego Chróścikowskiego – opowiada mieszkaniec Zarzecza. – Dalej jestem w punkcie wyjścia, a domków noclegowych w moim gospodarstwie agroturystycznym jak nie było, tak nie ma. Dla mnie czas się zatrzymał na walkę z instytucjami i urzędnikami.
Chce jeszcze raz wystąpić z pismami do ministerstwa i parlamentarzystów. – Podobno nadzieja umiera ostatnia – mówi pan Tadeusz.
Napisz komentarz
Komentarze