Pani Agnieszka, nasza czytelniczka, śmieje się, że ma rękę do buraczków. Posiane doglądała regularnie, z dumą patrzyła jak rosną. Gdy przyszła już pora uprzątnąć ogród, wyrwać buraczka nie było szans.
Oczami wyobraźni można zobaczyć jak pani Agnieszka i jej rodzina, a nawet zwierzaki ciągną buraczka jak rzepkę bohaterowie wiersza Juliana Tuwima. "Pocą się, sapią, stękają srogo, Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!".
Buraki z ogrodu pani Agnieszki zostały wykopane łopatą. Potem zważone. Największy ważył 4 kilogramy. Drugi nieco mniejszy - 3,5 kg.
Z obu pani Agnieszka przyrządziła coś pysznego, m.in. barszcz czerwony.
Napisz komentarz
Komentarze