W ostatnim czasie sporo zamieszania narobiła informacja, że do strażaków w całym kraju trafił jodek potasu – preparat chroniący przed negatywnym wpływem promieniowania radiacyjnego. To z polecenia Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, w związku z regularnie napływającymi informacjami o ostrzeliwaniu przez Rosjan elektrowni atomowej na Ukrainie.
Dodatkowo „Rzeczpospolita“ podała, że dyrektorzy szkół w całej Polsce informują, że placówki te mogą pośredniczyć w dystrybucji środka blokującego wchłanianie jodu-131. W przypadku alarmu, preparat miałby trafić do każdego ucznia i pracownika w ciągu maksymalnie 6 godzin.
O sytuację zapytaliśmy w miejscowych Komendach Powiatowych PSP. Mł. bryg. mgr inż. Jacek Zwolak potwierdził, że w komendzie w Tomaszowie są tabletki z jodkiem potasu. Podobnie w Zamościu. Na razie szkół nikt nie będzie angażował.
Otrzymaliśmy tabletki z Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, z podziałem na gminy i miasta. Wyliczenia były poza nami. Tabletki przeznaczone do konkretnego samorządu są zapakowane i podpisane. Ich termin przydatności to kilka lat - mówi mł. bryg. Andrzej Szozda, rzecznik prasowy KP PSP w Zamościu.
Podkreśla, że tabletki są w komendzie po to, żeby w przypadku zagrożenia dystrybucja była łatwiejsza. Strażacy nie będą jechać po nie do Komendy Wojewódzkiej PSP w Lublinie, ale w ciągu godziny dostarczą pakiety do każdej gminy i miasta. Dalszą dystrybucją zajmie się samorząd. Powinien mieć już dawno opracowany plan działania w razie takiego kryzysu.
W zarządzanie kryzysowe są włączone wszystkie OSP, szkoły, policja. Mamy cały sztab ludzi z koordynatorem, a na czele z burmistrzem, którzy w razie nagłej sytuacji, nie tylko tej z promieniowaniem, mają się zgłosić. Mamy do siebie numery telefonów. Jeżeli będzie trzeba, to tabletki natychmiast trafią do mieszkańców - zapewnił Zbigniew Paprocha, zastępca burmistrza miasta i gminy Szczebrzeszyn (pow. zamojski).
Na razie jednak nie ma się czym stresować.
Uruchomienie tego działania prewencyjnego wynika z sytuacji na Ukrainie, ale chcę uspokoić, że nie dzieje się nic takiego, czego można się teraz bać. Tabletki po prostu u nas leżą - mówi mł. bryg. Szozda.
Osobom, którym do głowy przyjdzie "zabezpieczyć się" zawczasu na własną rękę, przypominamy, że spożywanie jodku potasu lub tzw. płynu Lugola może być niebezpieczne dla zdrowia. Wśród niepożądanych objawów farmaceuci i lekarze wymieniają m.in. biegunkę, bóle brzucha i metaliczny posmak w ustach.
Napisz komentarz
Komentarze