Według danych Komendy Miejskiej Policji w Zamościu, w tym roku (od 1 stycznia do 15 grudnia) na drogach powiatu zamojskiego funkcjonariusze policji zatrzymali aż 271 nietrzeźwych kierowców pojazdów mechanicznych, czyli takich, którzy wydmuchali co najmniej pół promila. Jazda samochodem w takim stanie jest przestępstwem, zagrożonym karą pozbawienia wolności do lat 2 (przy stężeniu od 0,2 do 0,5 promila mamy do czynienia ze stanem „po użyciu alkoholu” i jest to wykroczenie, dopuszczalne jest natomiast kierowanie autem, gdy mamy w organizmie poniżej 0,2 promila).
Przybywa pijanych
Amatorów jazdy na podwójnym gazie przybywa – w analogicznym okresie ub. roku zamojscy mundurowi zatrzymali 242 takich kierowców, czyli o 29 mniej niż obecnie. W tym roku zdecydowanie więcej było też kierujących „po użyciu alkoholu”. To głównie wczorajsi kierowcy, a więc tacy, którym nie udało się wytrzeźwieć po szaleństwach ostatniej nocy. W tym roku zatrzymano 73 takich osób, czyli o 45 więcej niż przed rokiem.
– W sumie w powiecie zamojskim badaniu na zawartość alkoholu poddano w omawianym okresie 85 222 kierujących – informuje asp. sztab. Dorota Krukowska-Bubiło, rzecznik prasowy zamojskiej policji.
To też więcej niż w 2021 r., kiedy w alkomat dmuchało 82 918 kierujących.
Za kołnierz nie wylewali kierowcy również w innych powiatach. W biłgorajskim zatrzymano 148 nietrzeźwych delikwentów, hrubieszowskim – 262, a tomaszowskim było ich 112, z tym, że w tych ostatnich dwóch powiatach są to dane za 11 miesięcy (od 1 stycznia do końca listopada).
Skąd się to wzięło?
Jedni byli tak pijani, że ciężko było się im wysłowić, inni nic nie mówili, bo wiedzieli, że źle zrobili i nie chciało im się nadaremno strzępić języka, ale nie brakowało złotoustych „podpadziochów”. Jak się tłumaczyli? Przez zaprzeczenie („Przecież nie jestem pijany!” albo „Ja dzisiaj nic nie piłem, widocznie od wczoraj mnie trzyma!”), zdziwienie („Tyle wydmuchałem? A skąd się to wzięło?”), dietę („Zjadłem dwa jabłka”, „Sięgnąłem po batona z alkoholem”), za silne leki („Wypiłem krople, które przypisał mi lekarz”) albo boleści („Jadę do apteki, bo mnie kręgosłup boli”).
Zrzucali winę na współmałżonka („Żona mnie tak zdenerwowała, że musiałem wyjść z domu” albo „Mąż tak mi zaszedł za skórę, że musiałam się spotkać z koleżanką”).
Byli i tacy, którzy nie fantazjowali, tylko walili szczerze: „Zabrakło alkoholu i jadę na stację dokupić”.
– Przez was teraz do sklepu nie zdążę. Weźcie mnie zawieźcie, bo mnie smali – prosił zaś policjantów rowerzysta, który wydmuchał ponad 2 promile.
Jak do pożaru
„Muszę do toalety, biegunkę mam”. Tak tłumaczył się pirat, którego zatrzymali funkcjonariusze biłgorajskiej drogówki. A że w terenie zabudowanym przekroczył prędkość o ponad 50 km/h, mógł przez kolejne trzy miesiące na spokojnie chodzić tam, gdzie król piechotą chodzi. Bo na taki czas obligatoryjnie stracił prawo jazdy. „Jadę szybko, bo w końcu okresu dostałam” – powiedziała mundurowym z kolei niewiasta, która również jechała autem jak do pożaru.
„Tylko się czepiacie. Mojemu mężowi na parkingu w Niemczech 100 tysięcy ukradli. Nic żeście nie zrobili. Śpieszy mi się do pracy” – to monolog innej pani, która również przeholowała z prędkością.
– Większość z nas ma problem z przyznaniem się do błędu – uważa dr Ewa Tokarczyk, psycholog transportu z Instytutu Psychologii i Psychiatrii Sądowej w Warszawie. – Albo staramy się racjonalnie wytłumaczyć, albo – w przypadkach nagłych, gdy na przykład zatrzymuje nas do kontroli drogowej policja – wychodzą dziwne, nie mające nic wspólnego z racjonalnym uzasadnieniem tłumaczenia. To poprawia nam samopoczucie. Temu to właśnie służy. Sami przed sobą znaleźliśmy usprawiedliwienie, żeby nie mieć kaca moralnego. Jeżeli sami w to wierzymy, to jest OK. A że dla innych są to bajki, to już inna sprawa.
Winny się tłumaczy
Na drogach powiatu biłgorajskiego zatrzymano do połowy grudnia 57 kierujących, którzy w obszarze zabudowanym przekroczyli prędkość o ponad 50 km/h, tomaszowskim – 111, a w powiecie hrubieszowskim było aż 179 takich kierowców i to tylko do końca listopada. W sumie hrubieszowscy mundurowi zatrzymali w tym okresie ponad 8,5 tys. kierujących, którzy przeholowali z prędkością, a przecież wiadomo, że w tym roku mandaty poszły drastycznie w górę.
To nie koniec, bo prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację Kodeksu karnego. Zakłada ona m.in. konfiskatę pojazdu prowadzonego przez pijanego kierowcę. Przepadek auta ma być stosowany w przypadkach, gdy kierowca ma co najmniej 1,5 promila (niezależnie od tego, czy spowodował wypadek drogowy, czy nie) lub jeśli spowoduje wypadek przy zawartości co najmniej 0,5 promila alkoholu we krwi lub też w sytuacji recydywy. Jak po utracie auta będą tłumaczyć się żonie lub mężowi pijani kierujący? Bo jak wiadomo, tylko winny się tłumaczy.
Blondynki w akcji
Funkcjonariusze Komendy Powiatowej policji w Biłgoraju zatrzymali auto, bo kierująca nim blondynka rozmawiała podczas jazdy przez komórkę. – Czy domyśla się pani, dlaczego zatrzymaliśmy ją do kontroli drogowej? – zapytał policjant. – Tak, bo zapomniałam dokumentów – padła odpowiedź.
Innej pani przed badaniem alkomatem funkcjonariusz tłumaczył, że wynik, który wyświetli się na urządzeniu mnoży się razy dwa. – Ma pani 0,00 – oznajmił po badaniu policjant. – Aha, a może mi pan obliczyć, ile to będzie po przemnożeniu? – zapytała poważnie kobieta.
Napisz komentarz
Komentarze