– Problem nasila się w weekendy, zwłaszcza gdy na Rynku Wielkim odbywa się jakiś koncert, przy czym nie chodzi o muzykę poważną, ale o wiele lżejszą – mówi pan Wiesław, który mieszka przy ul. Żeromskiego. – Dużo ludzi spoza Zamościa przyjeżdża na te imprezy. Rano nasze podwórko zasłane jest pustymi puszkami i butelkami, a ściany obsikane, jakby znaczono teren. Gdyby koncerty były organizowane nie na Rynku, tylko w amfiteatrze, publiczność miałaby dostęp do toi-toi i nie byłoby biegania po bramach.
Podciągała spódnicę
To nie jedyny głos. – Gdyby główna brama, przez którą wchodzi się na podwórko i na klatki schodowe, była zamykana, to nie byłoby problemu – uważa inna lokatorka. – Ale podobno nie jest przystosowana do założenia domofonu i dlatego wchodzi przez nią kto chce i kiedy chce.
Z informacji pozyskanych przez nas od mieszkańców wynika, że najgorzej jest przy ul. Żeromskiego 3 i Greckiej 2. Ale nie tylko tam zdarzają się „niespodzianki”. – Pogoniłem niedawno małolatów, którzy sikali w bramie – mówi właściciel sklepu na podcieniach. – Ja przeszkodziłam pani, która już podciągała spódnicę, a po mojej reprymendzie odeszła, odgrażając się po drodze – dodaje pracownica restauracji przy ul. Staszica.
- Zobacz też: Sobótka w Nieliszu: Koncert Zenka Martyniuka i zespołu Akcent [ZDJĘCIA CZ. 1]
- Sobótki Nielisz 2023 [ZDJĘCIA CZ. 2]
Przewodniczący Zarządu Osiedla Stare Miasto Maciej Spozowski zauważa, że problem narasta wraz z natężeniem ruchu turystycznego. – Dużo turystów odwiedzających Zamość gości się na podwórkach – mówi pan Maciej. – Wypite piwo robi swoje, do szaletu publicznego daleko lecieć, więc po bramach i podwórkach robią swoje.
Dodaje, że ten temat wielokrotnie był podnoszony na sesjach Rady Miasta Zamość i na zebraniach mieszkańców. – Nie mam pojęcia jak go rozwiązać – mówi przewodniczący Spozowski. – Instalowanie kamer na podwórkach na niewiele się zda, bo monitoring to kadrowa „niewyróbka”. Za mało osób w Straży Miejskiej zajmuje się jego obsługą.
Dzwoń na 986!
Przywołany do tablicy komendant Straży Miejskiej w Zamościu Marian Puszka mówi, że wybryki nieobyczajne, do których zalicza się załatwianie potrzeb w miejscach publicznych, to marginalny problem. – Jeśli chodzi o Stare Miasto, to wiodącymi wykroczeniami są nieprawidłowe parkowanie oraz spożywanie alkoholu w miejscach publicznych – mówi komendant.
Według statystyk strażników miejskich, w okresie od 1 maja do 15 czerwca kamery monitoringu wychwyciły 41 przypadków spożywania alkoholu w miejscu publicznym, było też 8 zgłoszeń od mieszkańców.
- Czytaj też: Zamość: Rekordowe inwestycje i wiata przystankowa na Szczebrzeskiej. Prezydent podsumował rok
Jeśli chodzi o zakłócanie spokoju i porządku publicznego, to odnotowano 10 zgłoszeń. Ponadto kamery monitoringu wychwyciły 4 przypadki zaśmiecania, a jeśli chodzi o nieprawidłowe parkowanie, to strażnicy miejscy wystawili i włożyli za wycieraczki prawie 400 zawiadomień wzywających nieprawidłowo parkujących kierowców do złożenia wyjaśnień.
– Mamy patrol, który ma za zadanie monitowanie sytuacji w rejonie Starego Miasta, jest monitoring, ale podejmujemy też interwencje własne i cały czas apelujemy do będących świadkami wykroczeń mieszkańców, żeby nie byli bierni i dzwonili na 986 – zwraca się Marian Puszka.
Szalety dwa
Gdzie szukać ratunku, gdy nas przypili? W obrębie Starego Miasta znajdują się dwa szalety publiczne – na ul. Szczebrzeskiej (przy wejściu do Bramy Szczebrzeskiej) i na Łukasińskiego (między Nową Bramą Lubelską a „Ekonomikiem”). Oba są otwarte 7 dni w tygodniu, z tym że nie 24 godziny na dobę, tylko od 8 do 20.
Jak nam przekazał insp. Krzysztof Huk z Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska zamojskiego magistratu, miasto ma dodatkowo wynajęte przeznaczone do użytku publicznego kabiny przenośne, z których dwie sztuki znajdują się na terenach zielonych przy parku, a pojedyncze stoją przy nowym skateparku, dworcu PKP na ul. Szczebrzeskiej i parkingu na ul. Partyzantów.
Prezes Zakładu Gospodarki Lokalowej w Zamościu Magdalena Dołgan informuje, że administrowane przez nich tereny (budynki i podwórza) sprzątane są codziennie w godz. 5-13, natomiast w dni wolne od pracy wprowadzone są dyżury do usuwania „doraźnych zagrożeń sanitarnych”. Dodaje, że na wszelkie zgłoszenia w zakresie konieczności uprzątnięcia śmieci czy innych zabrudzeń staramy się reagować na bieżąco. – Co z tego, że pani z ZGL-u posprząta rano wszystko, skoro za niedługo pojawia się kolejna kałuża, a czasem trzeba uważać, żeby nie wdepnąć w coś gorszego – mówi jedna z lokatorek.
Trochę kultury
Ponad trzy dekady temu Kazik Staszewski z zespołem Kult śpiewał jak po „sobotnich balach” wyglądają chodniki, a także jak brudno i brzydko w nocy jest na jednym z dworców, że „pękają oczy”. Ten utwór nosi tytuł „Polska”. – U nas jest trochę jak w tej piosence – mówią mieszkańcy.
Jak rozwiązać problem? – Uważam, że trzeba po prostu uczyć ludzi kultury – mówi Maciej Spozowski.
Podobnie wypowiada się prezes ZGL. – Niestety, jeżeli nie wzrośnie świadomość ludzi, a sami mieszkańcy i turyści nie będą dbać o otoczenie, efekty działań strażników miejskich i policjantów będą miały tylko doraźny charakter – uważa Magdalena Dołgan.
Napisz komentarz
Komentarze