Wiadomo było, że głosowanie ma się odbyć w kwietniu. Nieznana była data. Teraz wiadomo już, kiedy pójdziemy do urn.
– Po uzyskaniu pozytywnej opinii PKW, to właściwie formalność, będziemy mogli przystąpić do tych jakże ważnych z punktu widzenia lokalnych wspólnot i życia zwykłych ludzi wyborów – oświadczył Tusk.
I ogłosił, że wybrał dzień 7 kwietnia.
Kogo wybierzemy?
To wtedy właśnie wybierzemy władze samorządowe. Od wójtów gmin i radnych poprzez burmistrzów, radnych miejskich oraz radnych powiatowych do prezydentów miast oraz radnych sejmików województw.
W Polsce w ten bezpośredni sposób nie wybiera się tylko osób na dwa stanowiska. Starostów powiatów wskazuje rada powiatu, a marszałków województw – sejmiki.
Dwie tury
W przypadku, gdy w głosowaniu na wójta, burmistrza czy prezydenta miasta któryś z kandydatów nie otrzyma ponad 50 proc. głosów, to trzeba będzie zorganizować drugą turę. Odbędzie się ona – jak ogłosił Tusk – dwa tygodnie po pierwszym głosowaniu, czyli 21 kwietnia.
Może się także zdarzyć, że np. w jakiejś gminie wójtem będzie chciała zostać tylko jedna osoba. W takim przypadku także przeprowadza się głosowanie, ale wyborca zakreśla pole „tak” lub „nie”.
Razem i osobno
– Chętnie bym poszedł jednym frontem – powiedział Tusk o przygotowaniach do wyborów, mając na myśli to, że obecna koalicja rządowa może wystawić wspólnych kandydatów.
Tak jednak nie będzie. Powoli, w kolejnych miastach poznajemy osoby, które chcą rządzić i niekiedy dochodzi do sojuszy. Generalnie jednak PSL i Polska 2050 chcą iść do wyborów razem, ale nie w połączeniu z KO i Lewicą.
Czytaj też: Kamiński w złej kondycji. Czy wyjdzie zza krat? Czy Pawłowska obejmie mandat?
– Dzięki tej fali, która w niezwykły sposób uruchomiła się szczególnie w ostatnich dniach przed wyborami parlamentarnymi, wygraliśmy. Polska wygrała. Polska się odradza – mówił niedawno prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.
I zapowiedział, że jego partia utworzy wspólny komitet z formacją Szymona Hołowni. Mają to być wspólne listy kandydatów do rad gmin, powiatów i sejmików województw.
Walka o pieniądze
Wyborców – co jest naturalne – najbardziej interesują wybory do rad najniższego szczebla. Czyli to, kto zostanie wójtem, burmistrzem albo prezydentem miasta. Dla polityków to także ważne, ale patrzą uważnie na sejmiki. Bo to radni wojewódzcy wybierają marszałków, którzy zarządzają częścią pieniędzy, które Polska ma otrzymać z UE. I to marszałkowie decydują finalnie na jakie inwestycje, działania i do jakich miejscowości zostaną skierowane.
W 2018 roku frekwencja w wyborach samorządowych wyniosła 47,12 procent.
Kolejne wybory już w czerwcu
Kwietniowe głosowanie nie będzie jedynym w tym roku. Na początku czerwca odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego.
Napisz komentarz
Komentarze