Wszystkie dotychczasowe potyczki Olimpii z Padwą w Lidze Centralnej padały łupem zamościan. Pierwsza odsłona spotkania nie zapowiadała, że będzie inaczej. Żółto-czerwoni agresywnie bronili, skutecznie rozgrywali akcje pod bramką rywali i w 12 minucie prowadzili już 9:5. Olimpia nie zamierzała jednak się poddać i ambitnie ruszyła do przodu. Gospodarzom udało się zmniejszyć różnicę bramkową i do przerwy wynik brzmiał 16:14 na korzyść Padwy.
Gdy w 34 minucie Adam Konkel z lewego skrzydła zaliczył trafienie na 19:15, mogło się wydawać, że zamościanie mają mecz pod kontrolą. Tymczasem kolejne sześć minut podopieczni trenera Markuszewskiego zagrali koszmarnie. W ataku popełniali niewymuszone błędy, a w defensywie nie byli w stanie zatrzymać żadnego ataku gospodarzy. Ekipa Mariusza Kempysa w 40 minucie prowadziła już 21:19, wygrywając ten okres gry 6:0. Mogło być jeszcze gorzej, gdyby Mateusz Gawryś nie obronił karnego Patryka Miłka.
Końcowe 10 minut było niezwykle emocjonujące. Trzy bramki z rzędu Tomasza Fugiela utrzymały zamościan w grze, a w 52 minucie po trafieniach Antoniego Maciąga i Karola Małeckiego Padwa prowadziła 27:25. Niestety, w decydujących akcjach zamojska ekipa popełniła dziecinne błędy, co skrzętnie wykorzystali gospodarze, wychodząc na prowadzenie 30:28. Na dziewięć sekund przed końcem, przy wyniku 30:29, Padwa miała piłkę w rękach, ale nie była w stanie wyprowadzić akcji i komplet punktów został w Piekarach Śląskich.
– Niestety, sami jesteśmy sobie winni. Olimpia, tak jak przewidywaliśmy, okazała się solidnym zespołem, mającym w składzie kilku graczy dysponujących silnym rzutem z drugiej linii oraz skutecznym kołowym. To jednak my długo rozdawaliśmy karty. W decydujących momentach przytrafiły się nam jednak błędy w rozegraniu, z zimną krwią wykorzystane przez gospodarzy. We wcześniejszych meczach naszą silną bronią był środek rozegrania, który tym razem nie funkcjonował prawidłowo. Przez to w rozegraniu brakowało nam dynamiki i elementu zaskoczenia – wskazuje przyczyny porażki II trener Padwy Wiesław Puzia.
W Wielką Sobotę o godz. 15 Padwa zmierzy się przed własną publicznością z Miedzią Legnica.
Olimpia Piekary Śląskie - KPR Padwa Zamość 30:29 (14:16) Padwa: Gawryś, Kozłowski – Fugiel 6, Adamczuk 4, Maciąg 4, Małecki 4, Bączek 3, Konkel 2, Skiba 2, Czerwonka 1, Kłoda 1, Olichwiruk 1, Szymański 1, Morawski, Obydź, Szeląg. Kary: 6 minut (Olimpia), 10 minut (Padwa). Czerwona kartka: Szymański 39:06 (Padwa) – za faul. Sędziowali: Dąbrowski, Staniek (Kielce). |
Juniorzy młodsi MKS Padwa od piątku do niedzieli walczyli w Piotrkowie Trybunalskim o przepustki do 1/8 finału Mistrzostw Polski. Zajęli drugie miejsce i wraz z ekipą z Trójką Ostrołęka wywalczyli awans. Najlepszym bramkarzem turnieju wybrany został Adam Krysiak.
Wyniki: MKS Padwa – Trójka Ostrołęka 25:26 (13:13), MKS Padwa – Tytani Wejherowo 36:13 (18:10), MKS Padwa – Piotrkowianin Piotrków Trybunalski 34:29 (18:15).
Wsparcie organizacyjne: Lubelski Związek Piłki Ręcznej i Urząd Marszałkowski Województwa Lubelskiego.
MKS Padwa Zamość – Piotrkowianin Piotrków Trybunalski 34:29 (18:15) Padwa: Dragan 1, Krysiak, Kulik – Smyl 9, Brodziak 6, Olech 6, Bielecki 4, Krasnopolski 3, Sokołowski 3, Świstowski 2, Dołba, Pieczykolan, Jarentowski, Gawliczek, Kania, Sendłak. Kary: 22 minuty (Padwa), 22 minuty (Piotrkowianin). Sędziowali: Osobiński, Rutecki (Kielce). |
Napisz komentarz
Komentarze