Zbrodnia wyszła na jaw w czwartek po południu. Zaniepokojona córka, nie mogąc skontaktować się z rodzicami, zawiadomiła policję. Najwyraźniej bała się o bezpieczeństwo ojca i matki, bo w czerwcu wyszedł z więzienia jej 30-letni brat z kryminalną przeszłością.
Pod wskazany adres w Piaskach Szlacheckich został wysłany patrol policji. Drzwi do domu były otwarte. Kiedy mundurowi weszli do środka, dokonali makabrycznego odkrycia.
– Znaleźli zwłoki trzech osób: małżeństwa w wieku 54 i 57 lat oraz ich 84-letniego krewnego, który z nimi mieszkał. Obrażenia na ciałach wskazywały, że doszło do zabójstwa –informuje podkom. Piotr Wasilewski, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Krasnymstawie.
Na miejscu zbrodni przez kilka dni pracowali policjanci nadzorowani przez prokuratorów, biegli z zakresu medycyny sądowej i technicy kryminalistyki. Śledczy zabezpieczyli ślady i wiele narzędzi, które mogły być wykorzystane do morderstwa. Oględziny wykazały, że ofiary miały obrażenia twarzoczaszki i rany na potylicy. Okazało się, że śmiertelne ciosy zostały zadane obuchem siekiery.
– Zwłoki leżały na betonowej wylewce. Były przysypane wapnem, zamaskowane styropianem i przykryte plandeką. Według wstępnych oględzin, ciała znajdowały się tam co najmniej 32 godziny – informował w piątek Jerzy Ziarkiewicz, szef Prokuratury Okręgowej w Zamościu.
W budynku mieszkało pięć osób. Oprócz ofiar, domownikami byli jeszcze dwaj synowie małżeństwa. Podejrzenie o dokonanie zbrodni od razu zostało skierowane w ich stronę. Policjanci zastali na miejscu młodszego z nich, 28-letniego Przemysława C. Był trzeźwy i zszokowany wizytą policjantów. Podobno nie miał świadomości, że w domu rozegrała się straszliwa zbrodnia. Mimo to został zatrzymany.
Niemal natychmiast rozpoczęły się poszukiwania drugiego z braci, który zniknął z domu. To właśnie 30-letni Krzysztof C. znęcał się wcześniej nad rodziną.
Więcej o tej makabrycznej zbrodni w najnowszym numerze i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze