Zainteresowanie naszym konkursem było bardzo duże. Kilkadziesiąt zakochanych par zdecydowało się, by na łamach "Kroniki Tygodnia" pokazać, jak bardzo są w sobie zakochani, a nasi czytelnicy wybrali tych najsympatyczniejszych. Dzisiaj przyszedł czas, by opowiedzieć ich historie.
Nie było "łał", nie było "bum"
Magdalena Komisarczuk i Michał Szubtarski znają się niespełna rok, od 9 miesięcy są parą. Poznali się, jak wielu młodych ludzi, podczas imprezy. Pierwsze spotkanie to był wieczór karaoke w jednym z zamojskich pubów.
– Spodobała mi się, ale najważniejsze było to, że świetnie nam się rozmawiało. I tak się zaczęło: od słowa do słowa. Później były jakieś kolejne imprezy, jakieś wspólne wyjścia na wesela i coraz więcej spotkań – opowiada Michał. – Nie było ani "łał", ani "bum", po prostu dobrze się ze sobą czuliśmy, dobrze się ze sobą bawiliśmy – dodaje Magdalena. – Ale dość szybko zaczęło jakoś tak wyjątkowo "iskrzyć" – wspomina Michał.
A potem oboje poczuli, że zaczyna im siebie brakować, że chcą każdą chwilę spędzać ze sobą. On zaczął nawet "zarywać" piłkarskie treningi, by mieć jak najwięcej możliwości spotkań z nią.
Wtedy przyszła miłość? Żadne nie potrafi dokładnie wskazać tego momentu. – Może to było wtedy, jak poczułem, że jesteśmy jak puzzle, że ona stanowi ten brakujący element układanki, a razem stanowimy kompletny obrazek? – zastanawia się Michał. – Dokładnie pamiętam dzień, w którym po raz pierwszy usłyszałam "kocham Cię". To były moje urodziny. Byłam w szoku. Nie przypuszczałam, że to nastąpi tak szybko. Ale byłam szczęśliwa – opowiada Magda.
Więcej przeczytasz w najnowszym numerze i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
CZYTAJ TAKŻE: Justyna Kozyra i Ernest Bulak - laureaci II miejsca w plebiscycie dla zakochanych par
Napisz komentarz
Komentarze