O taki tytuł dopominała się podobno sama Matka Boska. W jaki sposób? Miała się ona na początku XVII w. ukazać w Neapolu 71-letniemu Juliszowi Mancinellemu (był Jezuitą).
"A czemu mnie Królową Polski nie zowiesz? Ja to królestwo wielce umiłowałam i wielkie rzeczy dlań zamierzam, ponieważ osobliwą miłością ku mnie pałają jego synowie" – pytała Matka Boska zakonnika podczas objawienia z 14 sierpnia 1608 r. A 8 maja 1610 r. dodała (do tego objawienia doszło w Katedrze na Wawelu): "Jestem Królową Polski. Jestem matką tego narodu, który jest mi bardzo drogi".
Królowa i matka. Dla katolików takie zestawienie jest bardzo bliskie.
Królowa Korony Polskiej
W naszym kraju kult maryjny sięga jeszcze czasów średniowiecza. Od 1384 r. najsłynniejsze sanktuarium poświęcone Matce Zbawiciela znajduje się w Częstochowie. Wówczas książę Władysław Opolczyksprowadził z zamku w Bełzie obraz uważany za cudowny. Była to ikona typu hodegetria (geneza malowidła pozostaje przedmiotem hipotez: jego tzw. podobrazie z drewna lipowego pochodzi z przełomu XII i XIII w., natomiast warstwa malarska z XIV w.). Dziś ten słynny wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej z dzieciątkiem jest narodową relikwią. Natomiast Jasna Góra, gdzie został umieszczony, stała się miejscem licznych pielgrzymek.
Polskie sanktuaria maryjne powstały m.in. w Ludźmierzu, Kalwarii Zebrzydowskiej, Staniątkach pod Krakowem (ze słynnym obrazem Matki Boskiej Płaczącej), Gietrzwałdzie (tam Matka Boża objawiła się ponad sto razy) oraz oczywiście w Krasnobrodzie (o tym jak ono powstało pisaliśmy jakiś czas temu obszernie w tekście pt. "Pustynia w Ray zamieniona").
Jednak wieści o XVII-wiecznych objawieniach w Neapolu i Krakowie były początkiem kultu Maryi także jako Królowej Polski. Nie stało się to od razu. W 1635 r. Albrycht Stanisław Radziwiłł wydał słynną książkę pt. "Dyskurs nabożny z kilku słów wzięty o wysławianiu Najświętszej Panny Bogurodzicy Mariey". W tym dziele wspomniał o swojej znajomości z Mancinellim, któremu Matka Zbawiciela kazała się nazywać Królową Polski. To wywołało wielkie wrażenie. Efekt?
Więcej przeczytasz w najnowszym numerze i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze