Do dwóch wypadków z udziałem dzikich zwierząt doszło w piątek (18 sierpnia) w okolicach Włodawy. Policja apeluje o szczególną uwagę na drogach.
Samochód jest zniszczony, ale kierowcy nic się nie stało. 44-latek z Zamościa miał wczoraj (piątek, 16 października) "bliskie spotkanie" z sarną.
Jadący skuterem 55-latek trafił do szpitala. Sarna, która zabiegła mu drogę i uderzyła w jednoślad, uciekła do lasu.
19-latek z gm. Skierbieszów jechał z rówieśnikami z gm. Stary Zamość i Krasnobród. W Borowinie Sitanieckiej (gm. Zamość) zobaczył wbiegającą na jezdnię sarnę. Chcąc uniknąć zderzenia ze zwierzęciem ostro skręcił. Volvo wypadło z drogi i dachowało w rowie.
Spotkanie z dziką zwierzyną może być niebezpieczne. I nie tylko wtedy, gdy dojdzie do zderzenia. Również, kiedy chce się tego uniknąć. Tak było w przypadku 31-letniej mieszkanki gminy Krasnobród, która uciekając przed sarną, zjechał z drogi na pobocze i wylądowała na polu zboża.
22-letni kierowca zobaczył na drodze sarnę. Nie chciał się z nią zderzyć i skręcił kierownicą. W efekcie jego volkswagen wypadł z drogi do rowu i rozbił się o betonowe ogrodzenie posesji.
62-latek z Chełma jest ranny, ale i tak może mówić o szczęściu, bo przeżył wypadek, do którego doszło w środę (22 listopada) w Wereszynie (gm. Mircze). W jego hondę uderzyła sarna, która wcześniej odbiła się od innego samochodu. Zwierzę rzez szybę wpadło do środka wprost na kierowcę.
Dzieciaki się potłukły, a sarna uciekła. Taki jest finał zdarzenia drogowego, do którego w nocy z poniedziałku na wtorek (26/27 czerwca) doszło w Strzyżowie (gm. Horodło). Ale przy okazji wyszło na jaw, że nastolatkowie popełnili wykroczenie, bo jechali rowerami, a byli pod wpływem alkoholu.
