Świętych Mikołajów jest aż dziesięciu, jednak tylko jeden z nich stał się we współczesnym świecie wyczekiwanym bohaterem świąt. Mikołaj z Miry – bo o nim mowa – urodził się w Paterze w Grecji (dzisiaj to terytorium Turcji) ok. 2701 roku. Był jedynym i długo wyczekiwanym dzieckiem zamożnych chrześcijan – Teofana i Nonny, którzy nazwali swego syna Nikolaus, co oznacza zwycięzcę narodów (według woli Bożej, Mikołaj miał bowiem stać się zwycięzcą nad złem w świecie i dobroczyńcą całego chrześcijańskiego świata). Od młodości chłopiec wyróżniał się pobożnością i wrażliwością na niedolę ludzką. Podobno na znak, że chce stać tylko po prawej stronie Boga-Sędziego, razem ze sprawiedliwymi, ssał jako niemowlę tylko prawą pierś swojej matki. W środy i piątki zaś ssał mleko tylko jeden raz, i to w czasie wieczornym, gdy rodzice skończyli wspólne modlitwy. Teofan i Nonna wróżyli mu wobec tego ascetyczny i twardy sposób życia. Ich przypuszczenia sprawdziły się, jednak ich nie było już przy synu, gdyż zmarli na skutek zarazy. Po śmierci rodziców Mikołaj rozdał odziedziczony majątek ubogim. Cuda, które działy się za jego sprawą, m.in. wskrzeszenie trzech zamordowanych ludzi przez hotelarza za nieopłacenie należności, przysparzały mu jeszcze większej chwały.
Przed wyborem arcybiskupa w Mirze stary biskup miał widzenie, które nakazywało wyczekiwanie w świątyni na pasterza całej Licji. "Ten – powiedział Bóg – świetlisty mąż jest moim wybrańcem, przyjmijcie go ze czcią i postawcie na katedrze arcybiskupiej. Imię tego męża – Mikołaj". Dzięki interwencji Boga, który natchnął wówczas Mikołaja do opuszczenia monastyru, tego dnia, gdy duchowni wyczekiwali "świetlistego męża" zjawił się on w świątyni. Tak został biskupem Miry (obecnie Demere w południowej Turcji). W czasie posługi podbił serca wiernych nie tylko gorliwością pasterską, ale przede wszystkim troskliwością o ich potrzeby materialne.
Czytaj więcej w najnowszym wydaniu Kroniki Tygodnia.
Napisz komentarz
Komentarze