Kto jak kto, ale my wiedzielibyśmy o takim zdarzeniu. Nie otrzymaliśmy żadnego zgłoszenia, piesze patrole też nic takiego nie zauważyły. Poza tym park miejski objęty jest monitoringiem Straży Miejskiej, więc gdyby coś niebezpiecznego się tam działo, na pewno otrzymalibyśmy taką informację i interweniowalibyśmy – mówi asp. Dorota Krukowska-Bubiło, oficer prasowy KMP w Zamościu.
Informacja o rzekomej zbrodni wywołała jednak sporo strachu. Wiele osób dało bezkrytycznie wiarę, że w parku doszło do morderstwa czy nawet kilku morderstw. Rzeczniczka zamojskiej policji przypomina podobną sytuację sprzed kilku lat, w której to miejscem innych makabrycznych zbrodni miał być zamojski Małpi Gaj. W miejscu tym policja rzekomo miała znajdować ciała martwych młodych kobiet, pozbawionych organów wewnętrznych. Przerażająca wieść obiegła miasto. Rodzice bali się o swoje córki wychodzące wieczorami z domu, a sam Małpi Gaj przez wielu omijany był szerokim łukiem. Zdarzały się jednak i odmienne postawy. Znaleźli się i tacy, którzy z ciekawości specjalnie odwiedzili Małpi Gaj, by sprawdzić autentyczność plotki. Podobnie jak w przypadku obecnej historii o zbrodni w parku była to jedynie zmyślona informacja.
Siła plotki
Takie pozornie prawdopodobne, budzące wielkie emocje, informacje rozprzestrzeniane w Internecie czy w kręgach towarzyskich określane są mianem miejskiej legendy. Wraz z rozwojem technologicznym i szerszym dostępem do Internetu zwiększył się zasięg plotek, ich liczba i tempo rozprzestrzeniania.
Jak mówi rzecznik zamojskiej policji w tym roku z podobną sytuacją, gdy ludzie wzięli na poważnie zmyśloną historię, zmierzyli się koledzy po fachu z Hrubieszowa.
Więcej przeczytasz w najnowszym numerze i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze