Ze zgłoszenia wynikało, że do napaści na młodego mężczyznę doszło na jednym z osiedli w Zamościu. Poszkodowany miał zostać raniony nożem i krwawić. Zgłaszający mówił jednak, że napastników nie widział i nie wie, dokąd uciekli.
Pod wskazany adres pojechał patrol. – Pod blokiem nie było nikogo, mundurowi udali się wiec do miejsca zamieszkania zgłaszającego. W mieszkaniu byli dwaj kompletnie pijani mężczyźni. Zataczali się i przewracali na przedmioty będące w mieszkaniu. Jeden z nich potwierdził, że to on dzwonił na numer alarmowy 112, jednak nie potrafił wyjaśnić, w jakim celu. Dodał, że nikt nie zrobił mu krzywdy, nikt go nie napadł, pomoc medyczna też nie jest mu potrzebna. Zarówno zgłaszający, jak i jego brat nie byli ranni – relacjonuje Dorota Krukowska-Bubiło, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Zamościu.
33-latek wraz z bratem zostali przewiezieni do izby wytrzeźwień. Ale to nie koniec konsekwencji pijackiego wieczoru. 33-latek, który fałszywą informacją wywołał niepotrzebną czynność policji odpowie przed sądem. Grozi za to kara aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny. W tym przypadku sąd może zdecydować również o orzeczeniu nawiązki do wysokości 1000 zł.
Napisz komentarz
Komentarze