O tym w jaki sposób wygląda walka o zdrowie dziecka, możemy dowiedzieć się z facebookowej strony "Serce Kingi bije dla Was". Opowieść prowadzona jest tam – przez rodziców dziecka – w nietypowy sposób. Wygląda to tak jakby... mała Kinga (ma teraz 9 miesięcy) sama pisała o swojej chorobie.
Mama nie poddała się
"Wielkie było szczęście moich rodziców, kiedy okazało się, że moja mama spodziewa się dziecka. Cudowna wiadomość, wielka radość. A w 22. tygodniu ciąży – rozpacz i niedowierzanie" – czytamy 31 marca na stronie prowadzonej przez rodziców Kingi. Okazało się wówczas, że dziewczynka ma wrodzoną wadę serca. "Sugerowano mojej mamie aborcję ze wskazań medycznych... Badania, szpital, rozmowy z lekarzami i psychologiem (...). Ale moja mama (...) nie poddała się, walczyła o mnie, o swoją nienarodzoną córeczkę".
Dziewczynka urodziła się w 39. tygodniu ciąży w warszawskim Szpitalu Bielańskim. Potem trafiła do Centrum Zdrowia Dziecka (dziecko przeszło m.in. zabieg "cewnikowania żył"). Jej stan był krytyczny.
"W 14 dobie mojego życia zostałam poddana 12-godzinnej, trudnej i ciężkiej operacji" – czytamy wpis z 30 czerwca. A 2 lipca czytamy: "Po trzech miesiącach opuściłam szpital. W domu witali mnie: tata, siostra, brat, dziadkowie i dalsza rodzina. Wszyscy cały czas modlili się o moje zdrowie (...). Przyjmuję bardzo dużo leków, nie umiem sama połykać pokarmów, jestem karmiona przez sondę, wymagam całodobowej opieki..." – czytamy wzruszające wpisy na stronie poświęconej małej Kindze.
Niestety, we wrześniu stan zdrowia Kingi znacznie się pogorszył. Stwierdzono m.in. słabą wydolność jej małego serduszka. Dziecko znowu trafiło do szpitala, gdzie przeszło serię zabiegów. A to dopiero początek.
Pomóżcie!
– Moja córka nie ma połowy serca. Dlatego tak ważne jest, aby wszystkie jej żyły były drożne, sprawne. O to m.in. walczymy. Jednak aby ją ratować potrzebne są jeszcze dwie poważne operacje – tłumaczy Marta Cybula, mama Kini. – Pierwsza odbędzie się w Polsce, a następna – bardziej skomplikowana – w Monachium, w specjalistycznej klinice. Jej koszt to ok. 160 tys. zł. Obie operacje są konieczne.
Według pani Marty córeczka nie czuje się dobrze. Szybko się męczy, tyje, nie rozwija się tak szybko jak inne dzieci. – Teraz potrzebna jest jej także rehabilitacja... Zrobimy wszystko, aby naszemu dziecku pomóc – mówi mama dziewczynki. – Jednak bez wsparcia ludzi dobrej woli będzie to bardzo trudne. Liczy się każda złotówka!
Aby pomóc dziecku, należy dokonać wpłat na konto Fundacji Serce Dziecka im. Diany Radziwiłłowej: 17 1160 2202 0000 0000 8297 2843. Można to również zrobić, odpisując 1 proc. od podatku. Wypełniając PIT, należy podać KRS 0000266644 oraz koniecznie zamieścić dopisek: ZC 8099 Kinga Cybula.
Napisz komentarz
Komentarze