Wiceszef łuckiej rady obwodowej porównał Stepana Banderę do Józefa Piłsudskiego, a swoje wystąpienie w Sahryniu zakończył banderowskim pozdrowieniem. Prokuratura nie dopatrzyła się publicznego propagowania faszystowskiego ustroju państwa. Włos z głowy nie spadnie też prezesowi Towarzystwa Ukraińskiego w Lublinie, który 4 miesiące później w tym samym miejscu mówił o zbrodni popełnionej przez polskich partyzantów. Ukraiński sąd ekspresowo za to skazał trzech polskich studentów, którzy na cmentarzu Orląt Lwowskich odpalili race.
Umorzenie prowadzonych przez kilka miesięcy śledztw działacze środowisk kresowych przyjęli jako kolejny policzek. Zwracają uwagę, że przy takim rozstrzygnięciu spadkobiercy Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii będą mogli pozwolić sobie na jeszcze więcej. – Może już niedługo w Warszawie stanie pomnik Stepana Bandery, pod którym będą się odbywały wspólne uroczystości państwowe? – nie kryje zdenerwowania Janina Kalinowska, przewodnicząca Stowarzyszenia Upamiętniania Polaków Pomordowanych na Wołyniu z siedzibą w Zamościu. – Okazuje się, że Ukraińcom można nie tylko u siebie, ale i w naszym kraju czcić bandytów, którzy w okrutny sposób wymordowali 200 tys. naszych rodaków, w tym kobiety w ciąży i niemowlęta, a my nie mamy nic do gadania. Gdzie my żyjemy?
W rocznicę Sahrynia
Przypomnijmy. 10 marca 1944 r. oddziały AK i BCh zlikwidowały kuszcz, czyli bazę ukraińskich nacjonalistów w Sahryniu. Wśród zabitych byli też cywile. Decyzja o ataku na kuszcz sahryński została podjęta pod wpływem ustaleń wywiadu podziemia, który informował o tym, że 16 marca 1944 r. dojdzie do ataku bojówek ukraińskich na polskie wioski. Chodziło o niedopuszczenie do masowych rzezi na skalę wołyńską. Podczas ataku na Sahryń zginęło 150-300 Ukraińców, choć strona ukraińska podaje, że ofiar mogło być ponad 600. W 74. rocznicę tamtych wydarzeń Zarząd Główny Związku Ukraińców w Polsce zorganizował w Sahryniu uroczystości, na które przybyło ponad 100 osób, w tym wiceminister spraw zagranicznych Ukrainy Wasyl Bodnar, ambasador Ukrainy Andrij Deszczyca, konsul generalny Ukrainy w Lublinie Wasyl Pawluk, prezes Związku Ukraińców w Polsce Petro Tyma, a także duchowni. – Sama uroczystość przebiegła godnie, z powagą i spokojnie, choć każde wystąpienie kończyło się banderowskim zawołaniem "Sława Ukrajini!", na co zgromadzeni odpowiadali "Herojam sława!" – wspomina Wiesław Huk, który był obecny na uroczystościach w charakterze obserwatora z ramienia zamojskiego Stowarzyszenia Upamiętniania Polaków Pomordowanych na Wołyniu.
Więcej na ten temat w najnowszym numerze i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze