Tylko w tamtym tygodniu na drodze w Płoskiem doszło do czterech wypadków. I to jednego dnia! Zdarzyły się one w różnych miejscach Płoskiego – mówiła we wtorek (30 kwietnia) jedna z mieszkanek tej miejscowości. – Naprawdę jest u nas coraz bardziej niebezpiecznie. Ja już np. boję się wysłać swoje dziecko do sklepu po drugiej stronie ulicy, nawet przez przejście dla pieszych.
– Ludzie mają już dość. Bo tak te samochody po Płoskiem pędzą na złamanie karku, wręcz ścigają się. Ruch jest coraz większy. To taka rwąca rzeka aut – dodaje inny mieszkaniec Płoskiego. – Aż czasami trudno z podwórka na tę drogę wyjechać. I strach jest!
Podejmowane kroki
Krzysztof Ostasz, radny gminy Zamość z Płoskiego, złożył jeszcze w styczniu do wójta Ryszarda Gliwińskiego interpelację w tej sprawie. Napisał w niej m.in.: "Stan bezpieczeństwa na drodze krajowej nr 74, przebiegającej przez Płoskie, stale ulega pogorszeniu, o czym świadczy duża liczba wypadków, w tym śmiertelnych" – czytamy w tym dokumencie. "Czy gmina podejmuje obecnie działania (w tej sprawie)? Jeśli tak, to jakie? Jakie są plany dotyczące poprawy bezpieczeństwa na tej drodze?".
Droga krajowa w Płoskiem jest szeroka i przecina miejscowość niemal na pół. Jednak, jak tłumaczy radny Ostasz, nie została ona oznaczona na tym odcinku jako "obszar zabudowany". To także podobno powoduje ów brak poczucia bezpieczeństwa u miejscowych, bo kierowcy nie muszą zwalniać w Płoskiem do 50 km na godzinę. Radny chce to zmienić. Dlatego w swojej interpelacji pytał również czy są "podejmowane kroki w celu utworzenia obszaru zabudowanego".
Odpowiedź na tę interpelację była obszerna. Podpisał ją wójt Gliwiński. Wynika z niej, iż urzędnicy znają "sytuację drogową" w Płoskiem oraz są w kontakcie z lubelskim oddziałem Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Cały artykuł dostępny tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze