„W latach 2003-2009 odnotowano – jak wylicza Państwowy Zakład Higieny – od 3077 do 4993 przypadków uchylania się od obowiązkowych szczepień (liczba dzieci i młodzieży):
- 2003 roku – 4893 uchyleń,
- 2004 roku – 4392 uchylenia,
- 2005 roku – 4326 uchyleń,
- 2006 roku – 3435 uchyleń,
- 2007 roku – 3250 uchyleń,
- 2008 roku – 3188 uchyleń,
- 2009 roku – 3077 uchyleń.”
PZH alarmuje, że w 2023 roku było to już 87 344 takich przypadków.
Wypisują dziecko z przychodni i nie zgłaszają go już do innej
To problem, który nasila się od lat i nie bardzo można sobie z nim poradzić. Teoretycznie rodzice, którzy nie szczepią dzieci, są narażeni na kary finansowe nakładane przez sanepid. Tak się dzieje, kiedy przychodnia, w której zapisane jest dziecko, nie może doprosić się o przyprowadzenie pociechy na zabieg.
CZYTAJ TEŻ: Szczepienia w szkołach. „Nigdy nie puszczę na nie dziecka”
I na to rodzice też znaleźli sposób. Otóż wypisują dziecko z przychodni i nie zgłaszają go do nowej placówki. Maluch nie jest pod regularną opieką lekarza, ale też nikt nie monitoruje kalendarza szczepień.
List do ministra: dziecko musi być gdzieś zapisane
Dlatego Tomasz Zieliński, prezes Lubelskiego Związku Lekarzy Rodzinnych – Pracodawców chce zmian w prawie. Napisał o tym kwestii do ministra zdrowia.
Zieliński chce, aby zaistniał prawny obowiązek, zgodnie z którym dziecko musi być zapisane do jakiejś przychodni. Jeżeli zostanie zabrane z jednej, ma być zgłoszone do innej.
„Takie dzieci nie trafiają również na badania bilansowe, a więc nie tylko nie są zaszczepione, ale również nie ma monitorowania ich rozwoju, a co szczególnie niebezpieczne, nie mając przymusu pojawiania się w placówkach medycznych, rodzice mogą ukrywać ślady przemocy u dzieci, co może prowadzić do zagrożenia zdrowia i życia małych pacjentów” – argumentuje lekarz.
Napisz komentarz
Komentarze