To były pierwsze bitwy partyzanckie w okupowanej Polsce. Leśni starli się z Niemcami najpierw pod Wojdą (30 grudnia 1942 r), a następnie pod Zaborecznem (1 lutego 1943 r.). Dowodzeni przez majora Franciszka Bartłomowicza, słabo uzbrojeni partyzanci Batalionów Chłopskich musieli tam walczyć z niemieckim, zmotoryzowanym batalionem żandarmerii oraz m.in. z niemieckimi kolonistami (w sumie było ich podobno ok. 2 tys.). Bitwa trwała wiele godzin.
"Po jednej stronie garść partyzantów, po drugiej masa wojska, własowców z Bełżca i żandarmerii różnego rodzaju, samochody pancerne i granatniki" – czytamy we wspomnieniach Wiktorii Gniwkowej"Niezłomnej", sanitariuszki BCh z oddziału Roberta Aborowicza ps. Azja. "Na lasek, w którym bronili się nasi, sypała się taka ulewa pocisków, iż myślałyśmy, że nikt żywy zeń nie wyjdzie. Ściemniło się. Lasek dymił od pękających pocisków, a siła ognia na chwilę nie słabła. Niemcy odjechali dopiero wtedy, gdy ciemności rozpostarły się nad ziemią" .
Cały artykuł dostępny tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze