Nieprzytomnego mężczyznę policjanci z patrolu znaleźli w poniedziałek (13 lutego) tuż przed północą. Leżał na szczycie górki, po której zwykle dzieci zjeżdżają na sankach.
Nie miał na sobie ani kurtki, a ni czapki. To wszystko leżało obok. Mężczyzna był poobijany, miał rozbity nos, nie dało się z nim nawiązać kontaktu.
Policjanci dźwignęli go i zanieśli do radiowozu, później wezwali pogotowie. Do czasu przyjazdu karetki, próbowali go jakoś rozgrzać.
– Przybyły na miejsce lekarz poinformował policjantów, że uratowali tomaszowianina przed wychłodzeniem, bo najprawdopodobniej w ciągu 20 minut by zmarł. W nocy miejsce, w którym został znaleziony, jest opustoszałe – wyjaśnia Agnieszka Leszek, rzeczniczka KPP w Tomaszowie Lubelskim.
29-latek odzyskał przytomność dopiero w szpitalu. Tam doszedł do siebie. Wyjaśnił też, że nie został pobity, ale zranił się w twarz, gdy się przewrócił.
Napisz komentarz
Komentarze