Pani Joanna o komunikacyjnych kłopotach mieszkańców Zwierzyńca i turystów napisała na facebookowej stronie "Kroniki Tygodnia". Nie bez powodu. Bo ci, którzy chcą skorzystać z usług części firm busiarskich muszą wędrować na przystanek przy ul. Biłgorajskiej (obok zakładu "Jobon"). I są niezadowoleni.
– Starsi ludzie mają kłopoty z dotarciem na ten przystanek. Jak on wygląda? To tylko słupek w zaspie. Nie ma tam pobocza, chodnika, ławki ani zadaszenia – żali się kobieta.
Nie tylko nasza Czytelniczka jest zaniepokojona.
– Od centrum Zwierzyńca do przystanków przy "Jobonie" (są po obu stronach ulicy) jest chyba jakiś kilometr. Chodnik jest tam zwykle nieodśnieżony, bardzo śliski. To jest po prostu horror! Dzisiaj natomiast mamy roztopy i w niektórych miejscach porobiły się kałuże. Są potężne. Nie da się ich przebyć suchą stopą – dodaje mieszkanka Zwierzyńca, którą w niedzielę (19 lutego) spotkaliśmy na zwierzynieckim przystanku. – Ludzie się na to wszystko złoszczą, pomstują.
– A jak inaczej? Stoimy na deszczu, mrozie, na peryferiach Zwierzyńca! Kogoś to obchodzi? Przewoźnicy powinni się dogadać. Dla dobra wszystkich – dodaje inny pasażer. – Mieliśmy może zaniedbany, ale normalny dworzec. Komu to przeszkadzało?
Więcej na ten temat w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia.
Napisz komentarz
Komentarze