Kara dla biznesmena to efekt jednej z kontroli, które strażnicy miejscy prowadzą wspólnie z pracownikami Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska zamojskiego magistratu. Byli w kotłowni mężczyzny i do badań pobrali popiół. Wyniki były jednoznaczne: w próbkach wykryto pozostałości po farbach, pigmentach oraz... gwóźdź.
CZYTAJ TAKŻE: STRAŻNICY MIEJSCY WCHODZĄ DO KOTŁOWNI
To już drugi przypadek, gdy osoba spalająca toksyczne substancje została w Zamościu ukarana 500 zł mandatu. W grudniu w jednym z prywatnych domów także pobrano popiół do badań i okazało się, że właściciel posesji palił czym popadło. Badania wykazały obecność pozostałości farb i lakierów, tuszy drukarskich czy klejów.
CZYTAJ TAKŻE: PIERWSZY MANDAT ZA SPALANIE ŚMIECI
Miasto zapowiada, że kontrole domowych kotłowni potrwają do końca sezonu grzewczego.
"Próbki do badań może kierować również Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej Sp. z o. o. w Zamościu, które odbiera od mieszkańców popiół. Wynik badań będzie również dowodem w sprawie, jeśli trafi ona do sądu. Wtedy mieszkańcowi grozi kara grzywny do 5000 zł, a nawet pokrycie kosztów sądowych" – czytamy w komunikacie na stronie internetowej UM Zamość.
WAŻNE:
Funkcjonariusz Straży Miejskiej może nałożyć mandat w wysokości do 500 zł. Zgodnie z art. 379 Prawa Ochrony Środowiska, ma on prawo wejść na teren prywatny lub miejsce prowadzenia działalności gospodarczej i skontrolować każdy piec, a także zażądać okazania dokumentów i udostępnienia wszelkich danych mających związek z tematyką kontroli. W razie wątpliwości czym wolno (a czym nie) palić w domowym piecu, warto skontaktować się z Wydziałem Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Zamość, tel. 84 6772360.
Napisz komentarz
Komentarze