Zuzanna od lat choruje na trichotillomanię. Niepohamowane wyrywanie włosów. Wyrywa je sobie z głowy bezwiednie. Jest uczennicą jednego z zamojskich liceów.
"Młoda, zdolna, sympatyczna, wartościowa" – tak o niej mówi Ewa Miszczak, fryzjerka, która od 6 lat współpracuje z fundacją Rak`n`Roll. O Zuzannie Ewa słyszała wiele dobrego. Z opowieści. Mama Zuzi jest bliską koleżanką jej koleżanki.
– Moja koleżanka regularnie strzygła Zuzę. Różnie to wyglądało. W tej chwili ma już tak duże placki na głowie, że nie dało się tego maskować i trzeba było ją ostrzyc niemalże na zero. Mama kupiła jej perukę ze sztucznych włosów. W lecie Zuzie jest za gorąco, w zimie za zimno – opowiada Ewa.
Fryzjerka porozumiała się z perukarnią Rokoko. Perukarnia zrobi perukę dla Zuzanny. Trzeba jednak nazbierać ok. 3 kg włosów. A na to potrzeba włosów od 30 do 50 osób. Ich płeć i wiek nie mają znaczenia. Ewa dostarczy włosy do Warszawy. A dziewczyna będzie mogła sobie wybrać perukę jaką zechce.
Cały artykuł dostępny tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze