W ogóle źle się zaczął ten rok, bo 3 stycznia zepsuł mi się samochód i prawie cały styczeń nie zarabiałam i wydałam 2 tys. na naprawę. Kiedy zaczęłam zarabiać, to wirus.
Ja już jestem u kresu psychicznej wytrzymałości... i mam najgorsze myśli... Nie daję rady...
Mąż jeszcze pracuje, ale jak długo? Też jest pod presją, żeby nas utrzymać, cały dzień w robocie.
Ja nie należę do kobiet, które lubią być w domu z dziećmi. Nie mam już dzieci...
Ile można chodzić po domu i w kółko sprzątać?!
Z zazdrością patrzę na tych, co pracują i mają jakiś sens. A ja co? Komputer i TV...
Mieszkam teraz pod Wrocławiem i tyle dobrze, że mam ogród i zwierzaki. To, co na wiosnę, mam już porobione.
Nie widzę przyszłości tylko mur przed oczami co dalej... Wszystko się skończyło. Wypady na weekend w Karkonosze itd.
W styczniu znajomi z biura podróży namawiali mnie na egzotyczny wyjazd, ale ze względu na koszt naprawy auta zrezygnowałam i tylko zajęłam sobie miejsce w Pobierowie, a teraz widzę, że i z tym można się pożegnać... Córka z wnukiem mieszka we Wrocławiu, ale to akurat przy dzisiejszej technice nie problem.
Ja rozumiem, że to III wojna światowa, biologiczna tym razem, najgorsza jest jednak ta bezsilność...
Właściwie potrzebuję pomocy psychologa, tylko gdzie, za co?
Zobaczycie, że będzie dużo samobójstw... Ja bardziej boję się przyszłości niż zarażenia... Co dalej, gdzie wrócić jak na karku 60-tka.
Rośnie frustracja i depresje dają się we znaki...
Wylałam swoje żale, bo cóż za sens życia ogarnąć dom, spacer z psami po ogrodzie, TV i Internet...
Przeżyłam jako małe dziecko zarazę czarnej ospy we Wrocławiu, ale to, co teraz... to jest straszne.
Pandemia koronawirusa jest czymś, z czym w tak wielkiej skali nie mieliśmy jeszcze do czynienia. Podzielcie się swoimi refleksjami, napiszcie o tym, jak teraz wygląda wasze życie. Wasze zapiski opublikujemy na łamach "Kroniki Tygodnia". W ten sposób powstanie pamiętnik trudnych czasów pandemii.
Niespodziewanie dopadła nas trudna rzeczywistość. Zmieniło się wszystko, do czego byliśmy przyzwyczajeni, wszystko, co było zwyczajne, pewne i oczywiste. Podzielcie się swoimi refleksjami, napiszcie o tym, czego boicie się najbardziej, o tym jak sobie teraz radzicie, czego Wam brakuje, o tym, co Was złości i o tym, wobec czego jesteście bezradni. Piszcie o rzeczach trudnych i tych z pozoru błahych. O wielkich smutkach i małych radościach. O tym jak wyglądał Wasz ostatni tydzień, a może kilka dni.
Zapisy Waszych przeżyć opublikujemy w papierowym wydaniu "Kroniki Tygodnia". Prosimy o teksty w objętości do 5 tys. znaków. Można je wysyłać za pośrednictwem fejsbukowego profilu "Kroniki", na adres [email protected] lub pocztą tradycyjną pod adres: "Kronika Tygodnia", 22-400 Zamość, ul. Żeromskiego 3.
Dla autorów będą nagrody. Rozdamy je, kiedy minie zagrożenie związane z pandemią koronawirusa.
Napisz komentarz
Komentarze