Kobieta musiała być naprawdę zdeterminowana. Bo nie zadowoliła się podrobieniem dokumentów, ale naprawdę w swojej ojczyźnie zmieniła imię i nazwisko. Na te nowe dane miała wyrobione wszystkie dokumenty i z nimi w poniedziałek, 18 maja stawiła się na granicy w Hrebennem.
Miała pecha, bo nasi pogranicznicy byli wyjątkowo czujni. Wykryli, kim 51-latka naprawdę jest i do Polski jej nie wpuścili.
– W sprawie wszczęto postępowanie przygotowawcze dotyczące próby przekroczenia granicy państwowej wbrew przepisom. Po zakończeniu czynności administracyjnych i procesowych, cudzoziemka wróciła na terytorium Ukrainy – podsumowuje Dariusz Sienicki, rzecznik prasowy Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej.
Przyznaje, że cudzoziemcy mogą w dobie epidemii przekraczać polskie granice tylko pod pewnymi warunkami, np. gdy tutaj pracują lub mają prawo do stałego pobytu. W takich sytuacjach muszą jednak po wjeździe na terytorium RP przejść 14-dniową kwarantannę. W przypadku 51-latki nie sprawdzano nawet czy na nowe nazwisko ma odpowiednie zaświadczenia, zdyskwalifikował ją fakt, że jest "osobą niepożądaną" w naszym kraju.
Napisz komentarz
Komentarze