Jeszcze w średniowieczu zmarłych podczas zarazy grzebano w kościołach i na przyległych cmentarzach. Z biegiem lat żniwo, jakie zbierały epidemie cholery, czerwonki, tyfusu, czarnej ospy, stawało się jednak coraz większe, co pociągnęło za sobą zakładanie nowych, obszernych nekropolii za miastem. Izolowanie tych cmentarzy świadczyło, że zdawano sobie sprawę z zagrożenia, jakie niosło duże nagromadzenie zwłok na zamkniętej przestrzeni np. nekropolii przykościelnej. Jednak w czasach wolnych od "powietrza" nadal praktykowano pochówki w obrębie murów. Pod koniec średniowiecza i w późniejszych stuleciach cmentarze epidemiczne z dala od osiedli posiadali już zarówno chrześcijanie, jak i Żydzi. Ostatecznie wskutek dekretu cesarza Austrii Józefa II z 1784 r. (tzw. edykt józefiński) wszystkie cmentarze, nie tylko epidemiczne, zaczęto zakładać poza centrami, z dala od ludzkich siedlisk.
Cały artykuł dostępny tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze