Żywioł rozszalał się w Boże Ciało po godz. 16. Ksiądz proboszcz Piotr Kawecki wracał właśnie do Tyszowiec. Pod drodze mijał połamane drzewa. Przed kościołem zastał straszny widok.
– 6 potężnych lip położyło, większość powyrywało z korzeniami. Dwie z nich przygniotły kapliczkę, niektóre poleciały w stronę kościoła, pogięły rynnę. Nie wiemy jeszcze co z dachem, bo tam trudno się dostać – tłumaczył ks. Kawecki.
Cały artykuł dostępny tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze