Stowarzyszenie „Instytut Pamięci i Dziedzictwa Kresowego” było współorganizatorem upamiętnienia ukraińskiego ludobójstwa na ludności polskiej na Wołyniu, w Małopolsce Wschodniej i na Lubelszczyźnie. Dlaczego zorganizowano je w Bełżcu?
– Bełżec i Ziemia Roztoczańska w sposób szczególny są dotknięte ludobójczą działalnością Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów – Ukraińskiej Powstańczej Armii (OUN–UPA). Rzezie ludności polskiej dokonywane były nie tylko na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej, ale również na Lubelszczyźnie, głównie zaś w powiatach hrubieszowskim, biłgorajskim i tomaszowskim. Wydarzenia te, przerażające rozmiarami i sposobami popełnienia zbrodni, miały znamiona czystki etnicznej. Były zaplanowane, koordynowane i dokonane przez OUN i UPA przy czynnym poparciu większości społeczeństwa ukraińskiego na tych terenach, w tym znacznej części duchowieństwa greckokatolickiego, podburzającego swoich wiernych przeciw Polakom. Tragiczne losy Polaków na ziemi lubelskiej w czasie II wojny światowej, a również po jej zakończeniu, znane są społeczeństwu polskiemu w kraju i za granicą na ogół tylko w pewnym, ograniczonym zakresie. O tym należy mówić i pisać. Stąd moja obecność w Bełżcu. Tak się złożyło, że Bełżec ma bardzo mądre władze samorządowe, zaangażowane w propagowanie historii, o której nie można zapomnieć.
Całość wywiadu znajdziecie w nowym, papierowym wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze