Sezon grzewczy trwał wyjątkowo długo, a średnia temperatura była niższa o 2 stopnie niż rok wcześniej. To spowodowało duży wzrost zużycia energii cieplnej, a co za tym idzie niekorzystnie wpływa na rozliczenie rzeczywistych kosztów centralnego ogrzewania. Więcej mieszkańców będzie miało niedopłaty.
Sezon grzewczy rozpoczął się 1 października ub. roku, a zakończył się dopiero 10 maja. Trwał 222 dni i miał średnią temperaturę +3,5 stopnia. Najcieplejszy był październik ze średnią temperaturą 11,15 stopnia, a najzimniejszy luty (-2,41) i styczeń (-0,97). Poprzedni sezon trwał wprawdzie dwa dni dłużej, ale średnia temperatura była o 2 stopnie wyższa.
Dwie podwyżki
Niektórym może się zrobić jeszcze cieplej.
– Lepiej mieć nadpłatę, niż niedopłatę, ale jak nieduża niedopłata, to jakoś to będzie – wzrusza ramionami mieszkanka bloku przy ul. Wiejskiej.
Spółdzielnia Mieszkaniowa im. W. Łukasińskiego ma w swoich zasobach 99 budynków mieszkalnych, w których są 4 343 mieszkania. Podczas sezonu doszło tylko do dwóch awarii sieci ciepłowniczej. Jak wynika z analizy sezonu grzewczego 2020/2021, całkowite zużycie ciepła w budynkach mieszkalnych było wyższe średnio o ok. 12 proc. w porównaniu z poprzednim sezonem.
Więcej szczegółów w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia.
Napisz komentarz
Komentarze