Oficjalnie ciepło do odbiorców mieście popłynęło 20 września. Taki termin z dostawcą czyli firmą Veolia Wschód uzgodniły zamojskie spółdzielnie mieszkaniowe oraz Zakład Gospodarki Lokalowej. Kaloryfery z dnia na dzień robiły się coraz cieplejsze.
Czytaj także: Od podwyżki cen ciepła robi się gorąco
Gorąco w sprawie ciepła było już jednak dużo wcześniej, bo już na początku sierpnia okazało się, że zamościan czekają podwyżki i to nie byle jakie, bo sięgające aż 20 procent. O tej decyzji nikt wcześniej nie uprzedzał, mimo że nowa taryfa dla Veolii została zatwierdzona przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki jeszcze w lipcu.
Zamojskie spółdzielnie im. Waleriana Łukasińskiego, Jana Zamoyskiego oraz Budowlani, a także ZGL wystosowały więc do URE protest. Podniesiono w nim, że wzrost cen energii cieplnej na poziomie 20 proc. jest niewspółmierny do wskaźników kształtujących ceny ciepła, wskazano również, że podwyżka dotknie około 50 proc. mieszkańców Zamościa.
„Nie chcemy, by w XXI wieku kaloryfer w lokalu kojarzył się mieszkańcom z dużym wydatkiem, w efekcie czego może stać się ponurym elementem ozdobnym mieszkania, a ciepła woda z kranu – rarytasem” – argumentowali sygnatariusze pisma, które trafiło również do Urzędu Ochrony Konsumentów i Konkurencji, a także do wiadomości prezydenta Zamościa i miejskich radnych, wojewody lubelskiego, marszałka województwa lubelskiego i naszych parlamentarzystów.
Jaki jest efekt? Żaden. – Jedynie z UOKiK otrzymaliśmy odpowiedź, że nasze pismo dotarło i zostało według właściwości przekazane do URE. Nie pozostało nam nic innego, jak sezon grzewczy rozpocząć. A od 1 października będziemy do naszych mieszkańców wysyłać pisma z informacją o nowych, wyższych opłatach – rozkłada ręce Jerzy Nizioł, prezes SM im. W. Łukasińskiego.
To kolejna w ostatnim czasie podwyżka cen ciepła dostarczanego do mieszkań w Zamościu przez Veolię. W 2019 roku stawki wzrosły 10 procent.
Skąd tegoroczny skok cen? – Podwyżka spowodowana jest głównie wzrostem kosztów uprawnień do emisji dwutlenku węgla – mówił w sierpniu, w rozmowie z Kroniką Tygodnia Roman Trześniowski, dyrektor ds. projektów strategicznych i członek zarządu Veolia Wschód. Przypomniał, że w ubiegłym roku nie przekroczyła ona średnio nawet 1 proc., dlatego jest to też kumulacja kosztów z ostatnich dwóch lat.
Czytaj także: Prawie tydzień bez ciepłej wody. Veolia remontuje sieć
Czytaj także: Ceny ciepła od Veolii ostro w górę w 2019 roku
Napisz komentarz
Komentarze