Nikt nie zataił potężnych oszczędności. Nikomu nie zdarzyło się ukryć nieruchomości. Żadnych poważnych błędów nie stwierdzono, choć pewne uchybienia w oświadczeniach majątkowych, które mają obowiązek składać prezydent i jego zastępcy, dyrektorzy magistrackich wydziałów, szefowie miejskich spółek czy radni, się zdarzały. Jakie?
Informacja na ten temat została przedstawiona podczas ostatniej, październikowej sesji Rady Miasta Zamość. Powstała w oparciu o analizę ponad 100 oświadczeń majątkowych osób, które z mocy ustawy muszą co roku takie dokumenty składać. Taki obowiązek ma prezydent i jego zastępcy, przewodniczący i wiceprzewodniczący rady miejskiej, także radni, dyrektorzy wydziałów magistratu, ale i szkół oraz osoby kierujące jednostkami organizacyjnymi podległymi miastu. Wszyscy powinni w oświadczeniach podać swoje dochody osiągnięte w roku poprzednim, wyjawić czy i jakie mają nieruchomości, wskazać zaciągnięte kredyty, ale też wykazać mienie ruchome, jak choćby samochód, którego wartość przekracza 10 tys. zł.
Nie ma afer
Jak się z tego obowiązku wywiązano w Zamościu? Nieźle, mimo iż w przedstawionej podczas sesji informacji wykazano, że błędów nie udało się uniknąć. Co ważne, wszelkie nieścisłości osoby do tego zobowiązane prostowały i usuwały na bieżąco.
Czytaj także: Jaki majątek ma Andrzej Wnuk, a jaki jego zastępcy?
– Na pewno nie ma materiału na żadną aferę. To były bardzo drobne błędy – zapewnia Piotr Błażewicz, przewodniczący Rady Miasta Zamość, któremu swoje oświadczenia majątkowe składali wszyscy radni.
Samorządowiec przyznaje zresztą, że i on nie uniknął pomyłki. Nie pierwszy raz zresztą, choć oświadczenie majątkowe składał już wielokrotnie.
Cały artykuł dostępny tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze