– Mam 60 lat i odkąd pamiętam, każdy tu mówił, że kiedyś ktoś pochował w tym miejscu powstańców styczniowych. Taką historię przekazano też mojej babci. Jak chodziłem do szkoły, co roku na Święto Zmarłych uczniowie, harcerze i nauczyciele upamiętniali to miejsce. Przynosiliśmy kwiaty i zapalaliśmy znicze – opowiada Zbigniew Umiński, dzierżawca pola, na którym znajdowała się mogiła.
– Kiedyś dobrze ją było widać. To był spory, do 1,5 metra pagórek. Ale kilkadziesiąt lat temu został zniszczony. Zrobiła to pewna kobieta, której bardzo przeszkadzało, że idąc w to miejsce, wchodzi się na jej pole i tyle kopała, kopała, aż zniszczyła pagóreczek. Niewykluczone, że dokopała się do szczątków – dodaje pan Zbigniew.
Ta historia już jakiś czas temu zainteresowała regionalistów, Witolda Piturę i Jarosława Jońca. Dzięki dociekliwości ich oraz Beaty Będkowskiej, właścicielki pola, w końcu udało się sprawdzić wskazane miejsce. Regionaliści zaprosili do Szarowoli Stowarzyszenie Wizna 1939 z Wołomina. Ci przyjechali w listopadzie na poszukiwania. Przy użyciu koparki wybrano ziemię, ale nie znaleziono żadnych śladów czy szczątków, które mogłyby potwierdzić opowieści mieszkańców wsi.
Więcej na ten temat w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze