„Jesteśmy żonami i matkami dzieci policjantów Wydziału Patrolowo-Interwencyjnego Komendy Miejskiej Policji w Zamościu i chcemy zająć stanowisko w związku z niesprawiedliwym w naszej ocenie podziałem tzw. nagród mikołajkowych” – czytamy w liście, który dotarł do naszej redakcji.
Nikt się pod nim nie podpisał. Powód? „Nasza anonimowość i dyskrecja związane są z troską o naszych mężów (…)”.
Według autorek, ich mężowie dlatego zostali pominięci przy podziale nagród, bo we wrześniu przebywali na L4. Ale nie wszystkich funkcjonariuszy w ten sam sposób potraktowali komendant zamojskiej policji i naczelnik wydziału, bo „spośród tych, którzy byli we wrześniu na zwolnieniach, wybrali grupę osób, która zasługiwała na nagrody”.
Autorki podnoszą, że w nieludzki sposób ukarano ich mężów przed świętami Bożego Narodzenia. Uważają, że przy podziale nagród doszło do nierównego traktowania podwładnych.
List tej samej treści miał trafić do komendanta zamojskiej policji i naczelnika wzmiankowanego wydziału. Co oni na to?
Szczegóły w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze