Kobieta zgłosiła się w komendzie we wtorek, 18 stycznia. Opowiedziała, że zatelefonowała do niej osoba, która przedstawiła się jako pracownica banku. Mówiła ze wschodnim akcentem, ale to nie zaniepokoiło mieszkanki powiatu tomaszowskiego. Uwierzyła w opowieść o tym, że jej konto jest zagrożone, bo ktoś usiłował wypłacić z niego 700 zł.
Rozmówczyni uprzedziła, że wkrótce przyjdzie sms z kodem do autoryzacji, który kobieta powinna jej przekazać. Tak się stało. A chwilę później nadeszła nowa wiadomość o uruchomieniu kredytu na 25 tys. zł. Rzekoma pracownica banku kazała pobrać te pieniądze, ale nikomu o całej akcji nie wspominać, bo nie wiadomo, kto współpracuje z oszustami. Gotówkę 34-latka miała wpłacić we wpłatomacie innego banku. Oszustka była tak perfidna, że wskazała konkretne urządzenie, nakazała podzielić gotówkę na transze po kilka tysięcy i wpłacać z wykorzystaniem kodów.
34-latka wypełniła posłusznie wszystkie instrukcje i wróciła do domu, bo została uprzedzona, że w sprawie oszustwa mogła spodziewać się wizyty policji. Nikt nie przyjechał, za to nazajutrz ktoś znów zatelefonował. Wtedy mieszkanka powiatu tomaszowskiego zrozumiała, że została oszukana. Ale na odwrócenie sytuacji jest za późno, wraz z odsetkami jest winna bankowi ponad 27 tys. zł.
– Apelujemy o zachowanie ostrożności podczas kontaktów telefonicznych z osobami podającymi się za pracowników różnych instytucji. Pamiętajmy, że po drugiej stronie słuchawki może znajdować się każdy! – podkreśla Małgorzata Pawłowska, rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Tomaszowie Lubelskim.
Przypomina też o zasadzie ograniczonego zaufania. Jeżeli nie jesteśmy przekonani czy rozmawiamy z policjantem, pracownikiem banku czy innej instytucji, rozłączmy się. Później warto wykonać telefon na nr 112 albo na infolinię banku, aby potwierdzić, czy kontakt, który miał miejsce, nie był próbą wyłudzenia danych.
Napisz komentarz
Komentarze