Wieczerzak odmłodził skład Łady. Po rundzie jesiennej w 1985 r. drużynę opuściły dwie legendy biłgorajskiej piłki nożnej – Janusz Sierociński (zakończył karierę) i Marek Ożga (został później piłkarzem Sokoła Zwierzyniec). W następnym sezonie odeszli kolejni weterani, m.in. Bogdan Hysa – jeden z najskuteczniejszych napastników w historii biłgorajskiego piłkarstwa. Ubył też Kazimierz Węgrzyn, a kilku młodych zostało wcielonych do służby wojskowej.
Biłgorajska młodzież podniosła swój poziom sportowy być może właśnie dlatego, że poczuła smak wojskowej dyscypliny. I nie za sprawą pobytu w koszarach, lecz z woli szkoleniowca rodem z Mielca. „Wiesy”, zanim został trenerem, marzył bowiem o karierze zawodowego żołnierza. Zasady typowe dla wojska wprowadzał w swojej pracy trenerskiej. – Nie zostałem przyjęty do szkoły wojskowej, bo zbyt późno złożyłem dokumenty – wspomina Wieczerzak.
Najwyraźniej Opatrzność czuwała nad Wieczerzakiem – wybrał pracę trenerską, do której był świetnie predestynowany. W pewnym momencie zawiódł za to talizman, czyli banknot jednodolarowy, który szkoleniowiec zawsze nosił w kieszeni „na szczęście”. „Zielonemu” (tak Wieczerzaka nazywali koledzy z Podkarpacia, ze względu na tego dolara) ewidentnie nie sprzyjała fortuna w sezonie 1986/1987. Nie zdołał awansować z Ładą do III ligi, choć zespół ten osiągnął imponujący wynik – wygrał aż 22 spośród 26 meczów. Lepsza o punkt była Gwardia Chełm, z wychowankiem Sokoła Zwierzyniec Grzegorzem Margolem w składzie. W bezpośredniej rywalizacji był remis (w Biłgoraju Łada wygrała 3:1, w Chełmie triumfowała Gwardia 2:0).
Cały artykuł dostępny tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze