Szkoleniowiec zamościan nie ukrywał przed spotkaniem, że nie koncentrował się zbytnio na przeciwniku.
– Zespół wie, co ma grać i jak się zachowywać, a martwi niech się rywal – zapowiadał Marek Motyka. – Na treningach pracujemy nad konkretnymi rozwiązaniami, które powinny przynieść punkty w meczu.
I rzeczywiście, już pierwsze minuty spotkania potwierdziły, że Hetman nie kalkuluje. Zamościanie rozpoczęli bardzo agresywnie, co bardzo szybko przyniosło efekt. Naciskany Dominik Skubisz zagrał nierozważnie wzdłuż linii szesnastki i z piłką na bramkę ruszył Damian Kupisz. Próbujący ratować sytuację Grzegorz Mulawa sfaulował "Smoka", a Szymon Solecki pewnym uderzeniem z jedenastki zdobył bramkę. W 11 min ławka Hetmana się zagotowała. Przemysław Kanarek stracił piłkę tuż przed szesnastką, a Damian Rataj stanął oko w oko z Kacprem Skrzypkiem. Choć było to doprawdy trudne, to pomocnik Łady strzelił jednak tuż obok słupka. W odpowiedzi Szymon Solecki wypatrzył Błażeja Omańskiego, który pomknął prawym skrzydłem i znalazł się przed Łukaszem Szawarą. Skrzydłowy Hetmana uderzał z siedmiu metrów po długim rogu, ale ze skutkiem mizernym, bo piłka opuściła pole gry. Mecz był żywy, obie drużyny walczyły zażarcie, ale bez złośliwości. Z 25 min nieznacznie z dystansu pomylił się Skubisz, ale z każdą minutą coraz większą przewagę zyskiwał Hetman. Zespół Motyki lepiej operował piłką, potrafił na małej przestrzeni wymienić kilka podań, a przede wszystkim, dzięki akcjom oskrzydlającym, przedostawał się raz po raz pod bramkę gospodarzy. Duża w tym zasługa Łukasza Kamińskiego, który umiejętnie regulował tempo gry, mądrze obdzielając kolegów podaniami. W 31 min z rożnego dośrodkował Damian Ziółkowski, piłkę na siódmy metr dograł płasko Omański i Kupisz znalazł się w idealnej sytuacji. Gracz Hetmana uderzył po długim rogu, ale pomylił się o dobre pół metra. Po zmianie stron obie ekipy ruszyły do przodu, więcej piłkarskich argumentów miał jednak Hetman. Lewym skrzydłem ruszył Ziółkowski, dograł w pole karne, ale Filipowi Drozdowi zabrakło centymetrów, aby uprzedzić Łukasza Szawarę. Po drugiej stronie boiska próbkę nietuzinkowych umiejętności dał Jurij Perin. Ukrainiec przymierzył ładnie z wolnego, ale po uderzeniu lewą nogą z 22 metrów tylko zatrzęsła się poprzeczka. Hetman odpowiedział bardzo konkretnie. Drozd dośrodkował z kornera, a Kanarek strzałem głową umieścił piłkę w siatce. Łada musiała się otworzyć, co stworzyło zamościanom okazje do szybkich kontr. Po jednej z nich w pole karne wpadł Kupisz, minął dwóch obrońców gospodarzy, po czym z 14 metrów huknął w słupek. Kolejna składna akcja gości zakończyła się wycofaniem na 18 metr do Damiana Otręby, który technicznym strzałem posłał piłkę w poprzeczkę.
Łada 1945 Biłgoraj – Hetman Zamość 0:2 (0:1)
Bramki: Solecki 4 (z karnego), Kanarek 60.
Łada: Szawara – Misiarz, Sobótka, Mulawa, Kuliński - Subisz (75 Konopka), Mazurek (46 Birut), Stetskiv, Rataj (65 Czok), Dorosz (65 Pyda), Perin.
Hetman: Skrzypek – Bubeła (88 Luterek), Kanarek, Solecki, Daszkiewicz – Ziółkowski, Markowski, Kamiński (79 Baran), Omański (60 Otręba) – Kupisz, Drozd (86 Czady).
Żółte kartki: Mulawa –Bubeła.
Sędziował: Piotr Kasperski (Lublin). Widzów: 1500 (300 z Zamościa).
Całą relację z meczu przeczytasz w wydaniu papierowym i e-wydaniu.
Napisz komentarz
Komentarze